Espadon - ZAKSA. Mistrzowie udzielili srogiej lekcji beniaminkowi

PAP/EPA / Marcin Bielecki
PAP/EPA / Marcin Bielecki

Inauguracyjny mecz PlusLigi 2016/2017 nie przyniósł ze sobą wielkich emocji. Broniąca mistrzowskiego tytułu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała na wyjeździe Espadon Szczecin 3:0.

Pierwszy cios na szczecinian spadł jednak wcale nie ze strony ZAKSY. Podczas przedmeczowej rozgrzewki urazu łydki nabawił się bowiem ich podstawowy atakujący Danaił Miluszew. Trener Espadonu Milan Simojlović na samym początku meczu musiał dokonać pierwszej zmiany, ponieważ Bułgar został wcześniej wpisany do wyjściowego ustawienia.

W jego miejsce na boisku zameldował się Bartłomiej Kluth. Mierzący 210 cm od razu zapoznał się z potencjałem bloku kędzierzynian. W początkowych fragmentach spotkania kompletnie nie potrafił znaleźć recepty na jego sforsowanie, dzięki czemu goście błyskawicznie odjechali na 6:2.

Szybko wypracowana przewaga pozwoliła aktualnym mistrzom Polski spokojnie kontrolować dalsze losy pierwszego seta. Na boisku dzielił i rządził rozgrywający Benjamin Toniutti, który najpierw doskonale współpracował ze środkowymi Łukaszem Wiśniewskim i Mateuszem Bieńkiem, a następnie stwarzał komfort gry swoim skrzydłowym. ZAKSA z każdą kolejną akcją powiększała swoją inicjatywę, wygrywając aż 25:16.

Kolejnego seta gracze z Kędzierzyna-Koźla ponownie rozpoczęli od udzielenia srogiej lekcji beniaminkowi. O ich możliwościach po raz kolejny najboleśniej przekonał się Kluth. Kryzys atakującego gospodarzy sprawił, że pomysł na prowadzenie gry kompletnie stracił Georgi Bratojew.

ZOBACZ WIDEO: Farsa w Warszawie: "Popek" "zatrzymany", policja dementuje

Po serii bardzo czytelnych rozegrań Bułgara, kiedy doskonale blokujący kędzierzynianie wygrywali już 14:6, na boisku pojawił się drugi z reżyserów gry Espadonu Michał Sladecek. Jego wejście w żadnym stopniu nie odmieniło jednak losów drugiej partii. Podopieczni Ferdinando De Giorgiego ani na moment nie spuścili z tonu, pozwalając ekipie ze Szczecina na zdobycie zaledwie 11 małych punktów!

Początkowe minuty rywalizacji po 10-minutowej przerwie nie wskazywały na to, by miejscowi mieli jeszcze po swojej stronie jakiekolwiek argumenty. Przy stanie 8:3 dla ZAKSY postawili oni jednak wszystko na jedną kartę w polu zagrywki. I to się opłaciło. Kędzierzyńscy siatkarze mieli duże kłopoty z przyjęciem floatów Łukasza Perłowskiego i mocnych serwisów Macieja Wołosza. Przede wszystkim zmagał się z nimi Sam Deroo, który z czasem zaczął popełniać także błędy w ofensywie.

Widząc dołek formy Belga, przy stanie 13:13 De Giorgi desygnował w jego miejsce Kamila Semeniuka. Przełamania rozpędzonych siatkarzy Espadonu nie udało się przyjezdnym dokonać od razu, jednak w decydujących momentach to obrońcy mistrzowskiego tytułu zachowali więcej zimnej krwi, triumfując ostatecznie 25:22.
[event_poll=70584]

Espadon Szczecin - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (15:25, 11:25, 22:25)

Espadon: Borovnjak, Bratojew, Perłowski, Miluszew, Ruciak, Cedzyński, Mihułka (libero) oraz Kluth, Wołosz, Murek (libero), Sladecek, Wika

ZAKSA: Konarski, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Deroo, Toniutti, Zatorski (libero) oraz Semeniuk

MVP: Łukasz Wiśniewski (ZAKSA) 

Komentarze (6)
avatar
stary kibic
1.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Biednemu wiatr w oczy :) chciałoby się powiedzieć. Taki trochę zimny prysznic na starcie, ale myślę, że rzeczywisty potencjał Espadonu wyjdzie w trakcie rozgrywek - zgodzę się z I.Mazurem że tr Czytaj całość
avatar
panda25
1.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No cóż, mecz otwarcia pewnie jeszcze wiele nie mówi o karierze Espadonu w Ekstralidze. Ale przetarcie będą mieli solidne, patrząc na kolejne ich mecze :-)
Mnie, poza grą Wiśni (zawsze kibicował
Czytaj całość