Kazimierz Pietrzyk: Jedziemy walczyć o Puchar Polski

W ten weekend Plusliga pauzuje. Jednak cztery czołowe drużyny nie odpoczywają. Wręcz przeciwnie, będą toczyć zaciętą walkę o Puchar Polski i udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. W ubiegłym roku z Pucharem Polski z Poznania wyjechała AZS Częstochowa. W tym roku zabraknie ich w głównej imprezie. Już w ćwierćfinale zostali wyeliminowani przez ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.

Tym razem w główna impreza została podzielona na dwa dni. Wezmą w niej udział cztery drużyny. - Uważam, że ten system rozgrywek tej imprezy jest najbardziej optymalny. Kilka ostatnich finałów było inaczej organizowanych ze względu na Olimpiadę, turnieje kwalifikacyjne. Można powiedzieć szczerze, że się nie sprawdziły. Było za dużo grania: trzy dni, duże koszty, osiem zespołów i motywacja średnia. Teraz jest już tylko gra o finał i tak to powinno być rozgrywane cały czas - mówi prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Kazimierz Pietrzyk. Podobnego zdania jest środkowy zespołu Wojciech Kaźmierczak. - Uważam, że tegoroczny sposób rozgrywania Pucharu Polski jest dobrym rozwiązaniem. Są tylko cztery drużyny, jesteśmy tam dwa dni. Po tym turnieju spokojnie można się przygotowywać do play offów. Wcześniej wszystkie trzy mecze trzeba było zagrać na 100 proc. co było bardzo męczące. Teraz trzeba rozegrać góra dwa spotkania. Jest to dla nas korzystniejsze tym bardziej, że już za tydzień wszystkie swoje siły musimy skupić na walce w play offach.

Po raz pierwszy od kilku lat w półfinale zagra ponownie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Co więcej, wydaje się, że zespół z Opolszczyzny stać nawet na zdobycie Pucharu. W poprzednich latach największym ich osiągnięciem był udział w ćwierćfinałach, w których dwukrotnie zostali pokonani przez Skrę Bełchatów. Tym razem z Mistrzami Polski mogą zagrać dopiero w finale. - Od 4,5 lat po raz pierwszy jesteśmy w czwórce. Zespół dobrze gra, stąd pokładamy w nim nadzieje. Jednak trzeba pamiętać, że przeciwnicy też nie są słabi. Przed sezonem mieli nawet teoretycznie lepsze składy od naszego. Liga natomiast pokazała, że niektórzy zawodnicy grają trochę słabiej niż oczekiwano. Jak będzie to zobaczymy, jedziemy żeby powalczyć - zapowiada Pietrzyk.

W sobotnim półfinale podopieczni Krzysztofa Stelmacha spotkają się z AZS UWM Olsztyn. - Nasze szanse na zdobycie Pucharu oceniam tak pół na pół. Wydaje mi się, że teoretycznie mamy łatwiejszą drogę do tego finału. Gramy z Olsztynem, który dwa razy w lidze został przez nas pokonany. Jednak zaczyna on grać pełnym składem. Powrócili po kontuzjach Grzegorz Szymański i Paweł Zagumny. Myślę, że wszystko będzie decydowało od dyspozycji dnia - uważa prezes. Bardziej ostrożny w słowach jest przyjmujący ZAKSY, Michał Ruciak. - Fakt pokonaliśmy w tym roku Olsztyn dwukrotnie, jednak to nie znaczy, że w Pucharze pójdzie nam równie łatwo. Każdy mecz jest inny i każdy zespół chce wygrać. Sądzę, że walka będzie na pewno zacięta. Drużyna Mariusza Sordyla będzie chciała pokazać się z jak najlepszej strony. Przypuszczam, że będzie to ciężki pojedynek, ale trzeba być dobrej myśli. Będziemy się solidnie przygotowywać do tego pojedynku. Podobnego zdania, co kolega z drużyny jest Wojciech Kaźmierczak. - Nastroje w drużynie przed sobotnim półfinałem z Akademikami są dobre, będziemy się starali wygrać. Przygotowujemy się bardzo ciężko pod tego rywala. Oglądamy nagrania meczów, styl gry poszczególnych zawodników. Jeżeli wygramy ten mecz, a jesteśmy pozytywnie nastawieni, to dopiero wtedy będziemy myśleć o finałowym pojedynku. Po raz kolejny spróbujemy wówczas wygrać. Podejdziemy do niego tak, jak do każdego innego, w którym głównym celem będzie wygrana.

Ostrożnie swoje szanse na udział w niedzielnym pojedynku oceniają kędzierzynianie i twierdzą, że najważniejszy jest najbliższy przeciwnik ze stolicy Warmii i Mazur. - Najważniejszy teraz jest mecz z Olsztynem. Jeżeli go wygramy to naszym rywalem będzie zwycięzca pojedynku Bełchatów - Rzeszów. Skra ma niby najmocniejszy skład. Póki co dwa razy z nimi wygraliśmy i zobaczymy może uda się wygrać po raz trzeci, tym razem w finale. Jednak żeby myśleć o kolejnym pojedynku, najpierw musimy pokonać Olsztyn - mówi środkowy ZAKSY.

W drugim półfinałowym pojedynku zmierzy się Skra Bełchatów z Resovią Rzeszów. Obie drużyny zostały dwukrotnie pokonane przez ZAKSĘ w rundzie zasadniczej PlusLigi. - Jeżeli wyjdziemy zwycięsko z pojedynku z Akademikami, to przypuszczam, że w finale przyjdzie nam się zmierzyć z wielką Skrą. Puchar Polski rządzi się takimi prawami, że to jest jedna impreza, jeden mecz. Oczywiście nie przesądzam, że to będzie Skra. Wszystko jest możliwe. Mają za sobą ciężki mecz w Lidze Mistrzów, gdzie wygrali 3:2 z Iskrą Odincowo, więc mogą trochę odczuwać zmęczenie - uważa Pietrzyk. Finał ze Skrą przewiduje również Michał Ruciak. - Mam nadzieję, że zagramy w niedzielnym finale. Tam myślę, że naszym rywalem będzie Bełchatów. Póki co koncentrujemy się na pierwszym meczu. Potem zobaczymy jak będzie. Drugi jest na razie mniej ważny.

Zdobywca Pucharu Polski weźmie również udział w przyszłorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. W Kędzierzynie bardzo liczą na przyszłoroczny udział w europejskiej lidze. - Myślę, że w którejś z nich będziemy grali. Mam nadzieję bowiem, że nie zajmiemy poniżej 5 miejsca w PlusLidze. Puchar Polski jest jednak najkrótszą drogą do Ligi Mistrzów. Zagra w niej albo Mistrz Polski i zdobywca Pucharu, albo Mistrz i Wicemistrz - kończy Pietrzyk.

Komentarze (0)