Tomasz Kowalski w tym sezonie ma być pierwszym rozgrywającym AZS Częstochowa, został także mianowany kapitanem drużyny. - To dla mnie duże wyróżnienie. Wcześniej zdarzało mi się pełnić taką rolę w kadrze Polski juniorów i kadetów, w rozgrywkach młodzieżowych, ale kapitanem drużyny, która gra w PlusLidze, zostałem po raz pierwszy. Nie powiem, że czuję w związku z tym jakiś ciężar, ale obowiązek pomocy drużynie i każdemu z chłopaków na pewno. Chciałbym być dobrym łącznikiem między zespołem a kadrą szkoleniową. To ważne, bo od tego zależy również atmosfera, a od atmosfery w dużym stopniu postawa na boisku - przyznał 25-latek.
Poprzedni sezon Kowalski spędził również w Częstochowie, ale głównie był zmiennikiem Rafaela Redwitza. - Byłem zawodnikiem zadaniowym, tak wyglądał tamten sezon, nie licząc kontuzji Rafy, przez którą stracił nie więcej jak półtora meczu, a ja go zastępowałem. W ostatnim sezonie grałem niewiele, ale teraz mam za sobą szereg sparingów. Czuję coraz większą pewność siebie i liczę, że z każdym meczem będzie lepiej. Tak naprawdę każdy kolejny mecz będzie działał na moją korzyść i korzyść całej drużyny - powiedział siatkarz.
Dodał, że ma świadomość, że ten sezon jest szansą nie tylko dla niego, ale i dla reszty drużyny. - Na pewno tak. Każdy z nas wie, że walczy o byt w PlusLidze i klubie. Każdy jest również świadomy, że sam niczego nie zdziała, że na jego losy wpłyną wyniki całej drużyny.
Według większości ekspertów AZS Częstochowa w nadchodzącym sezonie będzie plasował się w dole tabeli. - Nie ma w drużynie takich nazwisk jak rok temu, odeszli Rafa czy Felipe, kibice części chłopaków w ogóle nie znają, ale nie powiem, że ten zespół jest słabszy i nie będzie go stać na podobne wyniki. Tym bardziej, że jak na zespół który mieliśmy, te z ostatniego sezonu jakieś super nie były (11. miejsce - przyp. red.) - przyznał Kowalski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz z dziurawymi rękami. Popełnił koszmarny błąd!