- Z mojego punktu widzenia powiem jednak, że Związek postąpił dobrze. Tak czy inaczej należą się Stefanowi wielkie brawa za to, że osiągnął z naszą reprezentacją coś wielkiego, być może już żaden inny trener nie powtórzy tego sukcesu - Krzysztof Ignaczak postawił sprawę jasno. Wiadomo, że Stephane Antiga pozostanie oficjalnie selekcjonerem reprezentacji Polski mężczyzn do ostatniego dnia 2016 roku i na tym zakończy się jego kadrowa misja. Były zawodnik bełchatowskiej Skry na trwałe zapisał się w historii naszej siatkówki, prowadząc Biało-Czerwonych do mistrzostwa świata w 2014 roku, ale ostatnie turnieje, zwłaszcza ten w Rio de Janeiro, nie były udane dla drużyny Antigi.
Tym samym kolejny trener polskiej kadry padł ofiarą schematu: świetny pierwszy rok, kolejne z problemami. Jaka jest przyczyna? - Otóż gdy taki nowy trener zaczyna, to wszyscy mają u niego czyste konta, czyste karty i wszyscy zaczynają pracować na swoją pozycję. Oczywiście tacy gracze jak Wlazły, Kurek czy Winiarski, to firmy znane na świecie i każdy trener chce się na nich oprzeć. Ale już wokół często pojawiają się zupełnie nowe twarze, czasem nawet te, których nigdy wcześniej byśmy się nie spodziewali - wyjaśniał swój punkt widzenia komentator Polsatu Sport.
- W drugim roku pojawiać się zaczyna syndrom szkolny, to znaczy po pierwszym sezonie trener o każdym graczu ma jakąś opinię i na niej jedzie, niczym nauczyciele o dobrym uczniu, który przejechał całą podstawówkę na fakcie, że na początku zgarniał same piątki - według Ignaczaka dalszy ciąg jest oczywisty: spadek motywacji u rezerwowych i rosnąca frustracja, która przekłada się na wyniki.
Mistrz świata sprzed dwóch lat stwierdził także, że problemem nie tylko za Antigi, ale też u wcześniejszych selekcjonerów było jasne komunikowanie swoim zamierzeń. Ignaczak wspominał okres mundialu, kiedy to Paweł Zatorski występował w podstawowym składzie Polaków; trener ani razu nie wyjaśnił "Igle", dlaczego dokonał swojego wyboru. - Na szczęście jakoś to wszystko sobie wykombinowałem, i odegrałem swoją rolę, a nie np. zepsułem atmosferę. Byłem jednak wkurzony, nie przez to że gra Paweł, bo chłopak się rozwinął i zagrał kapitalny mundial. Dopiero jednak po nim trener Antiga powiedział mi, że tak naprawdę byłem tylko po to, by być swoistym batem nad Pawłem, by podnosił swoje kwalifikacje i umiejętności. Czy teraz widzicie ten problem z komunikacją? - pytał były siatkarz.
ZOBACZ WIDEO Paweł Przedpełski nie ma obaw przed wejściem w dorosły żużel
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Igła zwraca uwagę na złą komunikację w drużynie. Teoria komunikacji mówi, że za ten proces odpowiadają obie strony - i nadawca, i odbi Czytaj całość
jesli oczekiwales takiej prostej odpowiedzi, to dlaczego nie zadales trenerowi tego prostego pytania ?