Federacja siatkarska w Rosji bierze pod lupę publiczne wypowiedzi i grozi karami

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Ergo Arena
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Ergo Arena

Trenerzy w Rosji płacą kary, jeśli milczą po meczu, natomiast zawodnicy odwrotnie: federacja będzie ich karać, gdy któryś siatkarz powie za dużo. Słono będą też kosztować graczy niesportowe wybryki podczas meczów.

W tym artykule dowiesz się o:

Wszechrosyjska Federacja Siatkówki wysłała już do klubów Superligi stosowne ostrzeżenia w tej sprawie. Można w nich przeczytać, że zawodnicy będą karani za czerwone kartki otrzymywane od sędziów oraz za publiczne wypowiedzi z naruszeniem norm etycznych.

Nie oznacza to jedynie tego, że siatkarze są zobowiązani do używania parlamentarnych słów i nie obrażania rywali albo, że zabronione jest jedynie krytykowanie sędziów. Ten przepis powoduje, że zawodnicy mogą być ukarani praktycznie za każdą wypowiedź, która nie jest po myśli federacji.
 
Za czerwoną kartkę zawodnik zapłaci 10 tysięcy rubli, czyli 620 zł. Recydywa będzie kosztować dużo więcej, bo w przypadku powtarzania się boiskowych wybryków na konto federacji kluby zobowiązane są wpłacić od 50 do 100 tysięcy rubli (6200 zł).
Jeśli podczas meczu sędzia usunie zawodnika z boiska do końca spotkania, będzie to kosztować klub aż 50 tysięcy rubli, a siatkarz winowajca może zostać zdyskwalifikowany nawet na pięć kolejnych gier ligowych.

Działacze zdecydowali też, że sportowcy muszą trzymać fason również poza boiskiem. Jeśli federacja uzna, że któraś z wypowiedzi publicznych naruszyła normy etyczne, zawodnik zapłaci 10 tysięcy rubli lub więcej, a klub nawet 200 tysięcy rubli (12 tysięcy złotych).

Przypominamy, że federacja patrzy na ręce nie tylko zawodnikom, ale również trenerzy muszą postępować wg ustalonych zasad: mają obowiązek rozmawiania z mediami po meczach. Odmowa udzielania wywiadu i szybka ucieczka do szatni równa się karze finansowej.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Krychowiak: za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o stylu

Komentarze (0)