AZS Częstochowa na początku rozgrywek PlusLigi zawodzi. O ile w Radomiu częstochowianie nawiązali walkę z przeciwnikiem, o tyle w domowym starciu z Jastrzębskim Węglem byli tylko tłem do rywala. Atakujący Akademików, Paweł Adamajtis, nazwał grę swojego zespołu "antysiatkówką". Szansą na przełamanie będzie sobotni mecz przeciwko GKS-owi Katowice.
Częstochowianie po słabych dwóch meczach chcą się zrehabilitować i zdobyć pierwsze punkty. - Beniaminek z Katowic pokazał w pierwszym meczu, że jest to waleczna drużyna. Podejdziemy bardzo skoncentrowani do tego spotkania, bo to dla nas będzie mecz za sześć punktów. Wydaję mi się, że cele AZS-u i GKS-u są podobne i mam nadzieję, że przywieziemy ze Śląska upragnione zwycięstwo - powiedział środkowy AZS-u, Łukasz Polański.
Największym problemem Akademików w poprzednich meczach była zagrywka. Nad tym elementem częstochowianie solidnie pracowali w ostatnich dniach. - W meczu z Jastrzębskim Węglem za słabo zagraliśmy w zagrywce i to był element, który nas pogrążył. 13 błędów to spora liczba, a do tego nie robiliśmy rywalom krzywdy w tym elemencie. Zagrywka to jest najważniejszy element, w którym nikt nam nie przeszkadza. Gdy nie odrzucamy rywala od siatki, to ciężko się nam gra, bo wtedy przeciwnik może robić wszystko w ataku, a my nie możemy ustawić bloku - ocenił Polański.
Mecz pomiędzy GKS-em Katowice i AZS-em Częstochowa rozegrany zostanie w sobotę 15 października, a jego początek zaplanowano na godzinę 17:00.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: zwycięstwo z Armenią jest dla Arka Milika