Nie tak zespół AZS-u Częstochowa wyobrażał sobie start rozgrywek PlusLiga. Częstochowianie wszystkie dotychczasowe mecze przegrywali w trzech setach. Atmosfera w drużynie jest coraz gorsza, co również wpływa na postawę na boisku. W ostatnim spotkaniu AZS uległ GKS-owi Katowice, ale w dwóch setach nawiązał walkę z przeciwnikiem i przegrał je dopiero w końcówkach.
- Kolejny mecz zaczynamy ze stratą czterech, pięciu punktów i ciężko jest nam wejść w odpowiedni rytm gry. Myślę, że nasza drużyna musi zacząć patrzeć na małe, pozytywne kroczki. Zacząć od gry punkt za punkt, później set za set. Prawda jest taka, że przegrywamy partie przy prostych piłkach. Grając na wysokiej piłce popełniamy bardzo dużo błędów. Do tego dochodzi zagrywka, która niestety u nas nie funkcjonuje - ocenił rozgrywający AZS-u, Konrad Buczek.
Problemem Akademików jest właśnie zagrywka. W tym elemencie nie sprawiają oni praktycznie żadnego zagrożenia przeciwnikom. - Na treningach zagrywka dobrze funkcjonuje. Myślę, że do samych w sobie treningów nie możemy mieć zastrzeżeń, ponieważ ćwiczymy mocno i intensywnie. Uważam, że to wszystko wygląda naprawdę dobrze. Mecz z kolei pokazuje, że to wszystko się rozmywa. Być może sami nie potrafimy uwierzyć w zwycięstwo? Mamy młodą drużynę, która wolą walki, agresją powinna wpłynąć na rywala. Jesteśmy zespołem, więc każdy powinien się wspierać. Nie raz zdarzy się trudniejszy moment, ktoś popełni błąd, więc takiej osobie trzeba pomóc i małymi krokami iść do przodu - powiedział Buczek.
Po trzech kolejkach AZS w tabeli jest piętnasty, a ostatni Espadon Szczecin wyprzedza tylko dzięki lepszemu bilansowi małych punktów. - Wiadomo, że dobrą atmosferę buduje się zwycięstwami. Nam niestety porażki nie sprzyjają. Z drugiej strony nie możemy tak się tłumaczyć. Kibic przychodzi na mecz i chce oglądać dobrą siatkówkę. My dostajemy za to pieniądze i powinniśmy tym ludziom zapewnić emocje i właśnie dobrą siatkówkę. PlusLiga jest jedną z najlepszych na świecie, więc ten wysoki poziom należy utrzymywać. Niestety z przykrością trzeba to powiedzieć, że my czasami od tego poziomu odstajemy - stwierdził Buczek.
AZS szansę na przełamanie będzie miał w niedzielę (23 października), kiedy we własnej hali zmierzy się z Łuczniczką Bydgoszcz. Mecz zaplanowano na godzinę 17:00.
ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?