Zarówno AZS Częstochowa, jak i Łuczniczka Bydgoszcz początku sezonu nie mogą zaliczyć do udanych. Częstochowianie mają na swoim koncie trzy porażki, a w żadnym z meczów nie ugrali nawet seta. Nieco lepiej spisywała się Łuczniczka Bydgoszcz, która również przegrała wszystkie dotychczasowe pojedynki, ale na swoim koncie ma dwa wygrane sety.
Obie drużyny są na dnie ligowej tabeli. Z zerowym dorobkiem w PlusLidze, oprócz AZS-u i Łuczniczki, pozostaje jedynie Espadon Szczecin. Stawką starcia pod Jasną Górą są zatem pierwsze w sezonie punkty, a co za tym idzie premierowe zwycięstwo. Wygrana w jednej z drużyn poprawi nastroje i pewność siebie. Przegrani pogrążą się w jeszcze większym kryzysie.
- Wiadomo, że dobrą atmosferę buduje się zwycięstwami. Nam niestety porażki nie sprzyjają. Z drugiej strony nie możemy tak się tłumaczyć. Kibic przychodzi na mecz i chce oglądać dobrą siatkówkę. My dostajemy za to pieniądze i powinniśmy tym ludziom zapewnić emocje i właśnie dobrą siatkówkę. PlusLiga jest jedną z najlepszych na świecie, więc ten wysoki poziom należy utrzymywać. Niestety z przykrością trzeba to powiedzieć, że my czasami od tego poziomu odstajemy - powiedział po przegranej w Katowicach Konrad Buczek, rozgrywający AZS-u.
Zarówno w Częstochowie, jak i w Bydgoszczy w trakcie letniej przerwy w rozgrywkach doszło do kadrowej rewolucji. - Cały czas brakuje nam siatkarskiego doświadczenia, ponieważ momentami potrafimy grać dobrze jak w trzecim secie, ale niestety częściej przytrafiają się nam proste błędy np. w dograniu piłki do siatki. Ogólnie pomyłki są naszą zmorą - przyznał gracz Łuczniczki, Igor Yudin.
AZS Częstochowa - Łuczniczka Bydgoszcz / nd. 23.10.2016, godz. 17:00.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 47. Joanna Jóźwik: to dlatego pobicie rekordu Polski tak bardzo mnie kręci [3/3]