Agata Sawicka: Nie możemy mieć pretensji

PAP / PAP/Maciej Kulczyński
PAP / PAP/Maciej Kulczyński

Choć przyjechały w roli faworytek, wyjechały z Łodzi na tarczy. Siatkarki Impela Wrocław sensacyjnie uległy ŁKS-owi Commercecon 2:3 w 2. kolejce Orlen Ligi. Libero ekipy z Dolnego Śląska, Agata Sawicka, stara się jednak docenić wywalczony punkt.

Do sobotniego starcia w Atlas Arenie Impelki podchodziły bez dwóch kluczowych zawodniczek - atakującej Joanny Kaczor oraz środkowej Agnieszki Kąkolewskiej. Po dwóch setach rywalizacji przegrywały już 0:2, lecz potrafiły doprowadzić do tie-breaka.

- Mamy troszeczkę problemów zdrowotnych, ale nie zwalniało nas to z walczenia o każdą piłkę. Myślę, że zrobiłyśmy to w tym meczu, bo przegrałyśmy tylko 2:3. Grałyśmy najlepiej, jak potrafiłyśmy tego dnia. Nie można mieć pretensji. Cieszę się, że skończyło się tak, a nie 0:3. Zawsze liczy się ten jeden punkcik - stwierdziła po meczu Agata Sawicka.

Niejako już tradycyjnie po dziesięciominutowej przerwie sytuacja na boisku się zmieniła. Wrocławianki zaczęły przejmować inicjatywę i kontrolować spotkanie. Na tie-breaka jednak tego szczęścia już nie wystarczyło.

- Wiedziałyśmy, że musimy się obudzić. Ogólnie moim zdaniem jesteśmy lepszym zespołem. Chciałyśmy ugryźć dziewczyny zagrywką, co nam się kompletnie nie udało. Nie wyszło, ale trudno, to jest tylko sport - podsumowała libero Impela Wrocław.

ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"

Ubiegły sezon zespół z Dolnego Śląska zakończył na najniższym stopniu podium. W tym kandydatów do walki o medale jest znacznie więcej niż w poprzednim. Na razie jednak Sawicka nie chciałaby określać celu swojej drużyny co do konkretnego miejsca.

- My chcemy grać jak najlepiej w każdym meczu. Nie powiem jeszcze o co będziemy walczyć i jakie mamy założenia. Pragniemy grać dobrą siatkówkę, grać zespołowo, trenować na sto procent tak, by nie mieć sobie nic do zarzucenia. Każda z nas chce iść do przodu. Wierzę, że wypadkową tego wszystkiego będzie dobry wynik - zaznaczyła zawodniczka.

Łódź to miasto głęboko zakorzenione w sercu Agaty Sawickiej. To właśnie w nim przyszła na świat, a jednym z pierwszych przystanków jej kariery był właśnie Łódzki Klub Sportowy.

- Zawsze wracam do Łodzi z sentymentem. Tutaj mieszka moja rodzina. To jest ogromne szczęście, gdy widzi się swoich najbliższych na trybunach. Cieszę się, że przyjadę tu jeszcze drugi raz - dodała reprezentantka Polski mając na myśli mecz z Budowlanymi Łódź w ostatni weekend listopada.

Zapytana o ocenę szans beniaminków Orlen Ligi, Sawicka nie chciała angażować się w dogłębne analizy. Jej zdaniem jest na nie jeszcze zbyt wcześnie. - Wszyscy na razie grali tylko dwa mecze. Jeszcze nie jestem w stanie powiedzieć kompletnie nic - uznała.

W trzeciej serii spotkań wrocławianki zmierzą się we własnej hali z BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała. Nastąpi to w poniedziałek, 31 października o 18:00.

Źródło artykułu: