"To nie był ich dzień", "Nie zostali mistrzami świata" - tak zatytułował artykuł o niedzielnej klęsce mistrza Rosji jeden z największych portali internetowych w Rosji.
- Zenit Kazań znów nie spełnił marzenia i nie zdobył najbardziej pożądanego trofeum, czyli pucharu Klubowych Mistrzostw Świata siatkarzy. Pozostała mu jedynie walka o tytuł najlepszej drużyny Europy i liczenie na kolejną szansę podczas przyszłych edycji KMŚ - pisze "championat.com".
Z kolei "Sport Express" podkreśla, że Władimir Alekno znów poniósł porażkę ze swoją drużyną podczas zawodów rozgrywanych w Brazylii. Nawiązuje w ten sposób również do klęski Sbornej z kadrą brazylijskich siatkarzy podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. - Trener Alekno w żaden sposób nie potrafi wygrać poważnego turnieju w Brazylii. Jeszcze w 2008 przyjeżdżał z kadrą na Ligę Światową. Wtedy odpadł w półfinale. W 2016 Rosja poległa z Brazylią na tym samym etapie podczas igrzysk olimpijskich. Rok temu wybitny trener przyjechał z Zenitem Kazań na KMŚ i silniejsza w finale okazała się Sada Cruizero. I znów to samo.
Internetowa gazeta kazańska "Real Time" zwraca uwagę, że porażka mistrza Rosji, to policzek dla całej europejskiej siatkówki. - Ten mecz pokazał poziom i rosyjskiej, i europejskiej siatkówki. Jakim topowym zespołem by nie był Zenit, pokonując drużyny pokroju Trentino Volley, czy Uralu Ufa, to jednak takie mecze, jak przeciwko Sadzie pokazują, że gracze Alekny mają jeszcze kilka rzeczy do udoskonalenia. Oczywiste jest również to, że na korzyść Zenitu nie działa stosunkowo niski poziom Superligi - pisze "Real Time".
Ta sama gazeta podkreśla też, że sytuacja nie jest oczywiście krytyczna, a Zenit wciąż kolekcjonuje tytuły w Europie, ale coś trzeba zmienić. Rosyjskie media dostrzegają w klęsce Kazania jeden pozytyw: kolejna porażka w finale Klubowych Mistrzostw Świata oznacza, że istnienie takiego super klubu ma jeszcze sens, bo w muzeum wciąż brakuje jeszcze tego jednego, wymarzonego trofeum.
"Biznes Online" nie przebiera w słowach, jeśli chodzi o postawę środkowych kazańskiej drużyny podczas zakończonych w niedzielę KMŚ. Ich grę określa jednym słowem: "klęska". Nie istnieli ani w bloku, ani w ataku, na tle Robertlandy Simona, czy Isaca Santosa, blokujący Zenitu Artem Wolwicz, Andriej Aszczew i Aleksander Gucaljuk prezentowali się wręcz kompromitująco.
ZOBACZ WIDEO: Polska biegaczka przeżyła bardzo trudne chwile. "Martwiłam się nawet o śniadania"