W sobotę Polski Cukier Muszyniance Enea Muszyna z trudem przyszła wygrana z Legionovią Legionowo. Ekipa znad Popradu przegrywała z rywalkami już 1:2 i 22:23 w czwartej partii. Mimo tego gospodynie podniosły się i wygrały całe spotkanie 3:2.
Rezultat ucieszył prezesa Polski Cukier Muszynianki Enea. To jedna z niewielu dobrych wiadomości dla klubu w ostatnim czasie. - Kontuzje, które nas prześladują w tym sezonie, czyli Ani Grejman i Małgorzaty Lis, zupełnie zburzyły nam koncepcję, którą mieliśmy. Są to poważne osłabienia drużyny. Anna Grejman miała ciągnąć naszą grę. Małgosia Lis była w bardzo dobrej formie. Niestety, stało się jak się stało. Legionovia wcale nie jest słabym zespołem. Tam jest gros młodych dziewcząt, które są żądne zwycięstw - mówi Grzegorz Jeżowski.
W poniedziałek wiceprezes Legionovii, Marek Bąk skrytykował pracę arbitrów w sobotnim pojedynku z Mineralnymi. Czy sędziowie pomogli Muszyniance? - Nie, to nieprawda. Pan Bąk jest znany z tego, że sam dopisuje sobie swoją historię i stronniczo podchodzi do sprawy. Nie wygraliśmy dzięki sędziom. Po czwartym secie jego zespół miał tie-breaka i przegrał go do sześciu. Nie ma tutaj co zwalać na sędziów. Akurat w sytuacji, o której mówił pan prezes, siedziałem na wzdłuż lotu piłki. Moim zdaniem nie było tam po bloku. Oczywiście każdy może interpretować to na swój sposób, ale pan Bąk jest znany z takich wypowiedzi - twierdzi sternik klubu z Muszyny.
W sobotę bardzo dobrze spisały się Marina Cvetanovic i Maja Savić. - Akurat te zagraniczne zawodniczki przynajmniej na razie trzymają nam całą grę. Zobaczymy, jak będzie dalej - komentuje grę swoich siatkarek prezes klubu.
Po dwóch spotkaniach w tym sezonie Muszynianka ma na swoim koncie pięć "oczek". - Gdybyśmy wygrali z Legionovią za trzy punkty, to można byłoby powiedzieć, że początek rozgrywek jest udany. Chociaż graliśmy z drużynami może nie słabszymi, ale z zajmującymi niższe miejsca w poprzednim sezonie. W piątek walczymy z Developresem i liczymy na dobry wynik - kończy Grzegorz Jeżowski.
ZOBACZ WIDEO Rafał Patyra: Nawałce zaczynają się wymykać lejce z rąk