Justyna Łukasik: Nie mamy lidera, każda z nas daje z siebie sto procent

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa

Najmłodszy zespół w Orlen Lidze, Atom Trefl Sopot, po przegranej w Bielsku-Białej na własnej hali w trzech setach pokonał PTPS Piłę. W rozmowie z naszym portalem o meczu i nowym sezonie opowiada środkowa zespołu z Pomorza, Justyna Łukasik.

WP Sportowe Fakty: Inauguracja sezonu we własnej hali wypadła nad wyraz pomyślnie, zwycięstwo 3:0 przed własną publicznością dobrze rokuje na dalszą część sezonu, prawda?

Justyna Łukasik:
Takie zwycięstwo na pewno buduje drużynę. Cieszymy się też, że utrzymałyśmy formę sprzed tygodnia, chociaż nie grałyśmy dziś tak energicznie, jak w Bielsku. Byłyśmy za to bardziej konsekwentne, stosowałyśmy się do wskazówek trenera, których udzielił nam na odprawie i jesteśmy z siebie zadowolone.

Gra może była mniej energiczna, ale przez to chyba pewniejsza. Wyglądało to spokojniej niż w Bielsku-Białej.

- Tak, to chyba jest klucz do tej wygranej. Potrafiłyśmy utrzymać koncentrację, popełniłyśmy też zdecydowanie mniej błędów własnych, bo w poprzednim meczu w statystykach wyglądało to nieciekawie… Grałyśmy, co miałyśmy grać, bez kombinowania, spokojnie podchodząc też do tych trudnych piłek i zamieniając je w punkty.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Trałka: Chcieliśmy grać z kontrataku

{"id":"","title":""}

Zdecydowanie wyglądało to dobrze, a trzeba przecież przyznać, że wasz zespół w tym sezonie dla kibiców czy dziennikarzy jest tak naprawdę nadal zagadką.

- Myślę, że cała liga będzie tak naprawdę zagadką. Już w tej kolejce padło parę takich dziwnych, można powiedzieć, niespodziewanych wyników, m.in. KSZO Ostrowiec wygrał w tie-breaku z MKS-em Dąbrową Górniczą. Nie wiadomo, co jeszcze może się wydarzyć.

Widać było w waszej grze dużą zespołowość.

- Założenia na ten sezon są właśnie takie, że gramy zespołowo. Nie ma lidera, każda z nas daje po prostu z siebie sto procent. Jeśli uda nam się dalej tak funkcjonować, to pewnie przełoży się to na punkty i kolejne wygrane mecze.

Zespół jest jednak nowy i cele są chyba inne niż w poprzednim sezonie?

- No tak, mamy świadomość, że są zespoły od nas lepsze, ale z nimi też chcemy walczyć i wygrywać. Nie będzie tak, że przyjeżdża Chemik Police, to nastawiamy się na szybkie 0:3 i do szatni. Będziemy dawać z siebie wszystko, niezależnie od tego, kto stanie po drugiej stronie siatki.

Inna jest też twoja rola w tej drużynie. W zeszłym roku rzadko wychodziłaś na boisko, teraz grasz w pierwszej szóstce. Jak to wpływa na twoje nastawienie? Mobilizuje czy raczej zwiększa presję?

- To dodatkowo mobilizuje, ale też nie przesadzajmy. Nie jest tak, że jedna zawodniczka nagle tu wszystko odmieni, że ja czy Karolina (Goliat - przyp. red.), czy Magda (Damaske - przyp.red.), czy ktokolwiek inny wygramy tutaj cały mecz – to niemożliwe. Kiedy atakuję, to wiem, że w razie kontrataku któraś z dziewczyn tę piłkę podbije czy zablokuje, a potem pomoże zagrywką, uzupełniamy się.

Tych bloków i obron było dziś sporo. Wyciągałyście piłki, które wydawały się już stracone.

- Gra się zawsze do końca. Zwyciężyć można tylko wtedy, kiedy się walczy do ostatniego gwizdka.

Takie długie akcje to też świetna reklama zespołu. Myślisz, dzięki temu hala podczas waszych meczów będzie się wypełniać coraz bardziej?

- Tak, mam nadzieję, że kibiców będzie coraz więcej, że uwierzą w tę drużynę i będą jej kibicować przez cały sezon.

Rozmawiała Agata Wasielewska 

Komentarze (0)