Paweł Adamajtis bohaterem AZS-u Częstochowa. "Była pewna presja"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

AZS Częstochowa w 4. kolejce PlusLigi odniósł swoje pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Częstochowianie pokonali 3:2 Łuczniczkę Bydgoszcz i spora w tym zasługa Pawła Adamajtisa.

Przed sezonem Paweł Adamajtis sprowadzany był do AZS-u Częstochowa jako jeden z liderów. To właśnie na nim miała się opierać ofensywna siła Akademików. W pierwszych meczach sezonu Adamajtis zawodził, ale w pojedynku z Łuczniczką Bydgoszcz był liderem swojego zespołu.

Adamajtis zdobył 26 punktów. W trudnych momentach brał ciężar gry na siebie, a do tego wspierał kolegów na boisku radami. - W końcu się przełamaliśmy, czekaliśmy na to. Nie ukrywam, że była pewna presja, bo im więcej przegranych meczów i setów, tym większe było oczekiwanie na wygraną. Przyjechał przeciwnik z naszej półki i tak naprawdę jeżeli da się pograć takim rywalom, to oni sami będą robić błędów. U nas zdarzały się przestoje, jeśli je wyrzucimy z naszej gry, to będziemy grać jeszcze lepiej. Zadecydowało serce, które zostawiliśmy na boisku. Widać było, że walczyliśmy, bardzo chcieliśmy wygrać i udało nam się to zrealizować - przyznał atakujący AZS-u.

- Mamy dość młodą, perspektywiczną drużynę. Potrzebujemy czasu, cierpliwości, sami to sobie musimy narzucić. Czasami jest zagranie o blok, piłka wraca, jest idealne dogranie i gramy wtedy akcję. Tego nam czasami brakuje. W piłkach sytuacyjnych idziemy na "hurra" i zobaczymy co się stanie. Drużyny z wyższej półki właśnie tak grają, że powtarzają akcje i grają cierpliwie. Będziemy analizować materiały i uczymy się a każdym meczem. Mamy mieszankę doświadczenia z młodością i na pewno będą jeszcze mecze, w których zagramy słabiej - dodał Adamajtis.

Najbliższym rywalem AZS-u będzie Indykpol AZS Olsztyn, w którym Adamajtis spędził poprzednie dwa sezony. - Ten zespół się zmienił, odeszli niemal wszyscy zawodnicy. Moim atutem może być to, że znam halę. Na pewno jest to drużyna, która nam się nie podłoży i jeżeli będziemy walczyć, to zawsze można coś ugrać. Terminarz fajnie się ułożył, bo nie gramy z potentatami na początku i można się powoli wprowadzić. Jesteśmy ogromnie zadowoleni z wygranej nad Łuczniczką, ale już czekają nas następne mecze - ocenił Adamajtis.

Mecz pomiędzy Indykpolem AZS-em Olsztyn i AZS-em Częstochowa zaplanowany jest na środę 26 października, a jego początek o godzinie 18:00.

ZOBACZ WIDEO Napoli skromnie pokonało beniaminka. Zobacz skrót. [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)