Gdy Dmitrij Muserski poinformował, że z przyczyn osobistych nie pomoże Sbornej w walce o bilet na igrzyska w Rio de Janeiro prezydent Wszechrosyjskiej Federacji Stanisław Szewczenko nazwał go zdrajcą. Jak się okazało, rosyjski środkowy zakpił sobie z drużyny narodowej.
- Podczas finału Pucharu Rosji 13 grudnia w Kaliningradzie, Dmitrij powiedział Władimirowi Aleknie, że nie będzie mógł wziąć udziału w zgrupowaniu z powodów osobistych. Powiedział, że nie jest gotowy na wyjaśnienia, ale musi wybrać między rodziną a reprezentacją. Umówiliśmy się, że damy mu tydzień na ostateczną decyzję. Powiedzieliśmy także, że ze względu na to, jaki miał wkład w osiągnięcia drużyny narodowej sankcje w razie odmowy nie będą zastosowane. Ale na pytania fanów i dziennikarzy powinien sam odpowiadać. Poza tym poinformowaliśmy go, żeby nie był zaskoczony, jeśli jego decyzja będzie przez nas krytykowana - zdradził sekretarz generalny Rosyjskiego Związku Piłki Siatkowej Aleksander Jeremienko.
- Następnego dnia Muserski przeprosił Władimira za to co powiedział. Alekno odebrał te słowa jako chęć gry w reprezentacji. Jednak gdy 20 grudnia została opublikowana lista powołanych siatkarzy, Dmitrij zadzwonił i przypomniał naszą rozmowę, w której powiedział, że nie może wziąć udziału w zgrupowaniu. Wspomniałem mu wtedy o przeprosinach, okazało się, że on miał na myśli przeproszenie za niedogodności spowodowane całą sytuacją - dodał.
Jak przyznaje Jeremienko przez dłuższy czas nie wiedział, dlaczego mistrz olimpijski z Londynu nie może pomóc kadrze w turnieju rozgrywanym w Berlinie. Dopiero po kilu rozmowach prawda wyszła na jaw.
- Nie dostaliśmy konkretnego wytłumaczenia od niego, a także od władz klubu. Potem okazało się, że żona Dmitrija postawiła mu warunek - musi świętować Nowy Rok z rodziną, dla niego to było ważniejsze niż walka o bilet na igrzyska - wyznał.
ZOBACZ WIDEO Józef Wojciechowski: Nie wezmę udziału w głosowaniu elektronicznym (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}