Dariusz Daszkiewicz: Kto postawił na nas u bukmachera, pewnie trochę zarobił

Mało kto spodziewał się, że środowy mecz Plusligi w katowickim Spodku zakończy się tak zdecydowaną wygraną gości z Kielc. Trener zwycięskiej ekipy podkreślał należytą koncentrację przy prowadzeniu 2:0.

- Cieszymy się z tego zwycięstwa, tym bardziej, że GKS miał być trudnym przeciwnikiem ze względu na swoje wcześniejsze wygrane i faktycznie takim był. W dwóch pierwszych setach katowiczanie mieli piłki setowe, dlatego wyniki tych partii mogłyby być zupełnie inne - trudno nie przyznać racji Dariuszowi Daszkiewiczowi, który poprowadził Effectora Kielce do zdobycia cennych trzech punktów z GKS-em Katowice. Rezultat dwóch pierwszych partii ważył się do samego końca, a o sukcesie kielczan decydowały przede wszystkim chwile zawahania i niedokładności gospodarzy.

Ostatni set spotkania w Spodku, rozegranego w ostatnią środę, był już popisem wytrzymałości i precyzji ze strony graczy Effectora, natomiast siatkarze Piotra Gruszki pozwolili sobie na chwilę słabości na samym starcie i musieli odrabiać straty. Jak się okazało, bezskutecznie. - W poprzednim spotkaniu również prowadziliśmy 2:0, ale musieliśmy uznać wyższość przeciwnika z Jastrzębia. Dlatego tym razem kładliśmy szczególny nacisk na to, żeby po dziesięciu minutach przerwy wejść w mecz z pełna koncentracją. Nie była to wyjątkowo dobra partia w naszym wykonaniu, choć może jej wynik mówi co innego. Zrobiliśmy w niej sporo błędów, ale zwycięstwo i tak cieszy - zauważył szkoleniowiec gości.

Wygrana 3:2 nad Cerrad Czarnymi Radom, cenny punkt z Jastrzębskim Węglem, a teraz komplet "oczek" w Katowicach - zdobycze Effectora, jednej z najsłabszych drużyn ostatniego sezonu siatkarskiej ekstraklasy są dość imponujące. - Mówiliśmy na odprawie, że to może być najtrudniejsza gra z dotychczas rozegranych w tym sezonie. Wcześniej graliśmy z drużynami zdecydowanie wyżej notowanymi, dlatego nie było szczególnej presji na wynik. Jeśli ktoś postawił na nas w ostatnich trzech meczach u bukmachera, to pewnie zarobił parę ładnych złotych. Ale musimy o tym zapomnieć, tak samo jak o zwycięstwie w Spodku, bo czeka nas wyjątkowo trudne spotkanie z Łuczniczką Bydgoszcz - podkreślił trener Daszkiewicz. Już w sobotę 29 października o godzinie 17 jego zespół postara się na własnym terenie o przedłużenie punktowej passy w starciu z kadrą pod wodzą Piotra Makowskiego
[event_poll=70661]

ZOBACZ WIDEO Wiktorowski: Podziwiam Agę za pierwszego seta (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)