ONICO AZS Politechnika Warszawska od bardzo dawna nie wygrała z PGE Skrą Bełchatów w Hali Energia, ale rzadko tej drużynie można odmówić walki. Stołeczni siatkarze walczyli do ostatniej piłki i byli niezwykle blisko tego, by zdobyć seta.
- Szkoda takiego wyniku, patrzy się 3:0 i wydaje się, że ten mecz był bez historii, a historia była i to całkiem fajna. W drugim secie dużo emocji i trzecim tak samo. Szkoda, bo zostawiliśmy dużo serca na boisku i żałujemy, że nie ugraliśmy chociaż jednej partii, która by to potwierdziła, że nasza dyspozycja nie była jakaś tragiczna - wyjaśnił Paweł Mikołajczak.
Politechnika poza premierową odsłoną, w której gospodarze szybko odskoczyli, toczyła wyrównaną walkę. - Nastawialiśmy się na to, że to będzie mecz punkt za punkt, chcieliśmy, żeby tak było i Skra nas nie zdominowała zagrywką. Staraliśmy się odpowiadać tym samym, no i całkiem nieźle to wyglądało - powiedział atakujący.
Mikołajczak pojawił się na parkiecie w połowie pierwszej odsłony i zdobył w sumie 17 punktów. Skończył 16 z 23 ataków, co dało mu 70-procentową skuteczność. Do tego dołożył asa serwisowego.
Zawodnik ten zwykle pełni rolę zmiennika i jak się okazuje, odpowiada mu to. Wskazują na to również statystyki, bo kiedy wychodził w pierwszej szóstce, raczej, paradoksalnie, nie notował udanych występów. - Taka jest moja rola w tym klubie, trener postawił na Michała Filipa. Dodatkowo dobrze się z nim uzupełniamy, on zawsze lepiej gra jak wchodzi w wyjściowym składzie, trochę gorzej jak z ławki. Natomiast ja odwrotnie, więc to się dobrze zazębia. Na treningach jest dobra rywalizacja i to wszystko na korzyść zespołu - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Żelazny: Decyzja o wyborze Bońka będzie zaskarżona (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}