W sobotnim starciu 6. kolejki PlusLigi Indykpol AZS Olsztyn był stroną dominującą. Ekipa BBTS-u Bielsko-Biała od początku pierwszego i drugiego seta musiała gonić rywali i w końcówkach udawało jej się odrobić część strat. W obu przypadkach olsztynianie nie dali sobie wydrzeć zwycięstw.
- Graliśmy nieźle, te dwa sety niby były na styku, ale w końcówkach mieliśmy kilka punktów przewagi. Odjechaliśmy i z naszej winy trochę nerwowo zrobiło się w decydujących momentach, ale lepiej dla widowiska. Dla nas lepiej, że wygrywamy na styku, a nie cały czas do 15 - powiedział libero Indykpolu AZS-u, Michał Żurek.
W poprzednich spotkaniach olsztynianie mieli problemy z koncentracją po regulaminowej dziesięciominutowej przerwie. W Bielsku-Białej goście kontynuowali dobrą grę i przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
- Szukając pozytywów, to fajnie, że ponownie weszliśmy w ten mecz tak, jak sobie tego życzyliśmy. Mieliśmy dwukrotnie problem w starciach z GKS-em Katowice i AZS-em Częstochowa, że wracaliśmy po dziesięciominutowej przerwie i przegraliśmy seta. Początek trzeciej partii w starciu BBTS-em wskazywał na to, że jesteśmy zdekoncentrowani, ale odjechaliśmy rywalom, kontrolowaliśmy mecz i wygraliśmy - stwierdził Żurek.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie