Klasyk w wykonaniu Asseco Resovii. Porażka z GKS-em początkiem zastoju?

WP SportoweFakty / Daria Doległo
WP SportoweFakty / Daria Doległo

Historia lubi się powtarzać, a Asseco Resovia Rzeszów doskonale o tym wie. Choć obecnie nie ma mowy o kryzysie faktem jest, że listopadowo - grudniowe przestoje będące zmorą Pasów, od lat nie opuszczają podkarpackiej drużyny.

W swoich czterech ostatnich meczach Asseco Resovia Rzeszów zanotowała aż trzy porażki. Najpierw po serii czterech zwycięstw polegli z Cuprum Lubin 0:3, następnie z lepiej dysponowanym Jastrzębskim Węglem 1:3, a ostatnio z GKS-em Katowice 2:3. Bieżący bilans, a szczególnie ostatnia ligowa przegrana z beniaminkiem PlusLigi dla podkarpackiej drużyny z pewnością nie wróży najlepiej. Warto jednak zwrócić uwagę, że listopadowo - grudniowy okres gorszej gry w wykonaniu Pasów na tle rywali o medale, może nie być tak fatalny w skutkach jak można się tego spodziewać. Potwierdzeniem są ostatnie lata, w których sytuacja notorycznie się powtarzała.

Analizując okres od kiedy Andrzej Kowal jest pierwszym szkoleniowcem drużyny (pomijając 2008 rok, kiedy to przejął rolę I trenera po tym jak zrezygnował z niej w trakcie sezonu Jan Such) czyli od 2011, drużyna rok w rok przechodzi załamanie właśnie w tym czasie.

Teoretycznie najbardziej w rundzie zasadniczej spadek jakości gry tuż przed końcem roku odbił się rzeszowianom podczas rozgrywek sezonu 2012/13. Wówczas ponieśli oni aż cztery porażki w tym okresie, przy sześciu na przestrzeni całości rozgrywek, co więcej stracili 16 setów. W efekcie zajęli oni 4. miejsce w fazie zasadniczej, lecz początkowo niewygodną pozycję zdołali obrócić w złoto.

W kolejnym sezonie co prawda gorsza dyspozycja znów została odnotowana, lecz nie miała odwzorowania w ligowej tabeli. Dopiero rok później Asseco Resovia dokładnie 30 listopada 2014 roku doznała największego załamania gry w ostatnich latach. Mowa o spotkaniu w łódzkiej Atlas Arenie, gdy zespół z impetem odbił się od PGE Skry Bełchatów Miguela Falaski przy 11 tysiącach kibiców, co zapoczątkowało kryzys w rzeszowskiej drużynie. Na cztery porażki w jak się okazało złotym sezonie Pasów, aż trzy przypadły na listopad/grudzień. Sytuacja była na tyle napięta, że sympatycy drużyny postanowili pokazać swoje niezadowolenie postawą podkarpackiej ekipy stosując tzw. "czarny protest". Po kolejnym przegranym meczu, tym razem w Lidze Mistrzów, kibice na co dzień dopingujący Asseco Resovię w pasiaku, wystąpili w czarnych koszulkach.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

W kolejnym sezonie 2015/16, sytuacja drużyny okazała się jeszcze gorsza, lecz obyło się bez protestów, gdyż przez całe siedem miesięcy skład najsilniejszy w historii klubu prezentował się znacznie poniżej oczekiwań. Fatalna seria porażek, bo aż czterech z rzędu przytrafiła się na przełomie wspomnianego listopada/grudnia.

Listopadowo-grudniowy bilans Asseco Resovii od sezonu 2011/12:

SezonLiczba listopadowo-grudniowych meczówPorażki (stracone sety)Wszystkie porażki w sezonie (wszystkie stracone sety)Miejsce na koniec fazy zasadniczejOstateczne miejsce w mistrzostwach Polski
2011/12 4 2 (9) 5 (22) 3. 1. (złoto)
2012/13 9 4 (16) 6 (26) 4. 1. (złoto)
2013/14 8 1 (6) 4 (19) 1. 2. (srebro)
2014/15 9 3 (12) 4 (26) 1. 1. (złoto)
2015/16 10 5 (18) 8 (33) 2. 2. (srebro)

- Problem jest, ale analizując poprzednie lata, kłopoty w tym okresie nie oznaczały dla rzeszowian nic strasznego. Drużyna z Podkarpacia potrafiła zdobywać złoto nawet z 4. miejsca po rundzie zasadniczej. Być może Andrzej Kowal przygotowuje tak zespół od strony fizycznej, że na początku sezonu on nie jest jeszcze gotowy do wielkiego grania, ale później efekty pracy są - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty były trener i zawodnik, a obecnie ekspert telewizyjny Wojciech Drzyzga.

Obecnie po 8. plusligowych kolejkach Asseco Resovia zajmuje 5. miejsce w tabeli, a wyprzedza ją miedzy innymi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębski Węgiel, PGE Skra Bełchatów i Indykpol AZS Olsztyn. Do liderujących mistrzów Polski Pasy tracą cztery oczka.

W najbliższym czasie czekają ich mecze z drużynami ze zdecydowanie słabszym potencjałem. Jednak czy mając w pamięci poprzednie lata Asseco Resovii uda się wywiązać z roli faworyta, a ewentualny zastój przy obecnym regulaminie obrócić w medal? Zawdzięczając wagę medalu szczęściu jak to było w ubiegłym sezonie, czy też nie, faktem jest, że od początków współpracy Kowala z klubem, mimo wszystko zespół wychodził z opresji i ostatecznie kończył mistrzostwa Polski z krążkiem na koncie.

Komentarze (0)