Dawidowi Konarskiemu niespieszno do odpoczynku

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Zgodnie z przedsezonowymi zapowiedziami, sztab szkoleniowy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zaczyna dokonywać coraz częstszych rotacji w wyjściowym ustawieniu. Atakujący Dawid Konarski nie dostał jednak jeszcze dłuższej chwili wytchnienia.

27-letni siatkarz nie dostarczał sportowych powodów do ściągania go z boiska w pierwszych ośmiu kolejkach sezonu 2016/2017. Zdobył w nich łącznie 152 punkty (średnio 19 pkt/mecz), legitymując się średnią skutecznością na poziomie 51 procent. Wyraźnie poniżej niej zszedł jedynie w rywalizacji z GKS-em Katowice (8/29 - 30 proc.), ale jego zespół i tak pewnie zwyciężył 3:0.

Wyjąwszy pojedynek z katowiczanami, ostatnie trzy spotkania Konarski zakończył natomiast ze statuetką dla najlepszego zawodnika. Tak stało się w meczach z Cerrad Czarnymi Radom, Jastrzębskim Węglem i Łuczniczką Bydgoszcz. Dlatego też w ostatnich dniach najsolidniej wykosztował się on w ZAKSIE na stawianiu pizzy, zgodnie z tradycją fundowanej przez MVP.

- W poprzednim sezonie Benjamin Toniutti zgarniał jedno wyróżnienie za drugim, więc niech trochę odetchnie mu portfel - zaczął żartobliwie Konarski. - Pizzę wliczę w swoje wydatki, a najważniejsze jest to, że odnosimy kolejne zwycięstwa za trzy punkty. Zdajemy sobie sprawę, iż zespoły z niższych rejonów tabeli będą w starciach z nami ryzykować, bo nie mają nic do stracenia. Przykładem takiej sytuacji był trzeci set w meczu z Łuczniczką. Rywalom wszystko się zazębiło, nie mogliśmy dotknąć żadnej piłki blokiem ani obronić i partia dość pewnie padła łupem bydgoszczan. Musimy być na to przygotowani, choć samemu w każdym elemencie mamy jeszcze coś do poprawy - kontynuował atakujący kędzierzynian.

W osiąganiu kolejnych imponujących zdobyczy znacząco pomaga mu znakomite zrozumienie z Toniuttim. Polsko-francuski duet coraz częściej popisuje się ekstremalnie szybkimi akcjami na prawym skrzydle, granymi w tempie podobnym do krótkiej.

ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera

- Z Benem współpracuję już drugi sezon i tym samym nasze zgranie od początku jest lepsze. Dostrzegliśmy, że można jeszcze popracować nad przyspieszeniem tempa akcji. W niektórych ustawieniach już regularnie prezentujemy zagrania, które wprowadzaliśmy w życie dopiero pod koniec poprzednich rozgrywek. A ponadto czuję się dobrze fizycznie - dodał Konarski.

W obliczu wysokiej formy głównej armaty mistrzów Polski, rezerwowi atakujący ekipy z Kędzierzyna-Koźla Dominik Witczak i Grzegorz Bociek nie otrzymali jeszcze okazji do pokazania swoich umiejętności na dłuższym dystansie. Podobnie niewiele czasu co oni spędził na boisku drugi libero Korneliusz Banach. Zmiennikami, którzy najczęściej wchodzili do gry, byli środkowy Patryk Czarnowski oraz przyjmujący Kamil Semeniuk.

- Zawsze powtarzałem, że mogę na boisku przebywać cały czas. Udział w spotkaniu jest bowiem nagrodą za ciężką pracę wykonaną w tygodniu. Niespieszno mi do schodzenia z placu boju, gra mnie nie męczy. W razie czego jestem jednak pewien, że obaj atakujący dadzą dobrą zmianę. Myślę, że trener będzie robić jeszcze więcej zmian, kiedy będziemy mieć dane spotkanie pod pełną kontrolą. Musimy się jednak cały czas pilnować i nie możemy ryzykować wprowadzania diametralnych zmian w "szóstce" - podsumował Konarski.

W 9. kolejce PlusLigi, jego drużyna zagra na wyjeździe z Indykpolem AZS Olsztyn (18.11, godz. 20:15). ZAKSA przystąpi do tej konfrontacji jako lider tabeli (20 pkt).

Komentarze (0)