Choć zespoły wygrywały dość zdecydowanie poszczególne partie, mecz był zacięty. Statystyki obu drużyn także wyglądały podobnie, wynik do ostatniej chwili pozostawał więc zagadką, jednak więcej zimnej krwi w piątym secie zachowały siatkarki Atomu Trefla Sopot. - Tak, końcówka zdecydowanie nam się udała. Już na początku tie-breaka wypracowałyśmy sobie malutką przewagę i to się bardzo opłaciło. Cieszymy się, że to my zdobyłyśmy dwa punkty, bo mecz był bardzo ciężki - opowiada kapitan sopockiej drużyny, Magdalena Damaske.
Młoda przyjmująca przyznaje, że Legionovia Legionowo nie zaskoczyła jej, stawiając tak zacięty opór. - Spodziewałyśmy się trudnego spotkania. Grałyśmy przed sezonem sparingi z Legionovią i one też były bardzo zacięte, byłyśmy więc nastawione na niełatwy pojedynek - wyjaśnia, wspominając, że i występy w Młodej Orlen Lidze, w której jeszcze w ubiegłym roku walczyło aż 19 obecnych zawodniczek obu zespołów, kiedy spotykały się Atom Trefl i Legionovia, były niełatwymi meczami. - Tam też często z Legionvią biłyśmy się po pięć setów. Najwyraźniej przeniosłyśmy tę tradycję na Orlen Ligę.
Damaske odniosła się także do sędziowskich błędów, które podnosiły poziom emocji w sobotnim starciu. - Sędziowie się nie popisali. Mylili się nie tylko na naszą niekorzyść, ale, szczerze mówiąc, także na niekorzyść zespołu z Legionowa. Błędy, które popełniali, były karygodne. Czasem takie decyzje, nie wiadomo zupełnie skąd wzięte, źle wpływają na grę, bo zdobywa się punkt, a ktoś nagle go odbiera, zdobywa się drugi i też okazuje się, że wcale go nie ma. Zwłaszcza w momentach przestoju te stracone punkty są bardzo ważne.
Kapitan Atomówek przyznaje jednak, że są i jasne strony takich sytuacji. - To działa mobilizująco. Wyzwala w nas trochę boiskowej wściekłości i bojowego nastawienia.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa