W rewanżowym spotkaniu w Wieluniu PGE Skra Bełchatów potrzebowała tylko dwóch setów do awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pierwszy wygrali bardzo łatwo, ale w drugim po wyrównanym początku to PAOK Saloniki było górą i doprowadziło do remisu.
- W drugim secie moi zawodnicy robili wszystko na odwrót i wszystko źle, zwłaszcza te elementy, które im doskonale wychodziły w pierwszej odsłonie - śmiał się po meczu Philippe Blain. - Po przegraniu tego seta powiedziałem moim zawodnikom, żeby z powrotem się skoncentrowali i wrócili do swojej gry w trzeciej partii, i tak też zrobili.
Jego podopieczni otworzyli trzeciego seta 4:0 i spokojnie go wygrali, dzięki czemu w ostatniej partii szkoleniowiec mógł wpuścić na boisko kilku zmienników. - Dałem szansę paru młodszym i mniej doświadczonym graczom, kiedy już mieliśmy awans, i jestem bardzo zadowolony z ich występu - ocenił Blain.
- Daliśmy z siebie wszystko w tej rywalizacji, ale starczyło naszych możliwości tylko na wygranie jednego seta - podsumował trener PAOK Saloniki, Ioannis Kalmazidis. - PGE Skra jest zespołem o tyle lepszym, że po prostu gramy na innych poziomach. Nie da się ukryć, że w Lidze Mistrzów potrzeba tez trochę szczęścia w losowaniu, a my mieliśmy pecha. Trafiliśmy najgorzej jak się da - przyznał grecki szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy