Asseco Resovia - Indykpol AZS: znakomity, zwycięski debiut Schmitta na Podpromiu!

WP SportoweFakty / Karina Stańczyc
WP SportoweFakty / Karina Stańczyc

Czterosetowy pojedynek mogli oglądać kibice zgromadzeni w sobotni wieczór na Podpromiu. Zwycięsko z tego starcia wyszli podopieczni Andrzeja Kowala, ogrywając Indykpol AZS Olsztyn.

Początek pierwszej partii pojedynku układał się po myśli gospodarzy. Znakomita dyspozycja Fabiana Drzyzgi w polu serwisowym oraz błędy własne przyjezdnych pozwoliły im wyjść na wysokie prowadzenie (6:1). Rozpędzona, rzeszowska ofensywa śmiało wpisywała kolejne punkty na swoje konto. Wybici z rytmu olsztynianie nie radzili sobie z atakami Marko Ivovica oraz Gavina Schmitta. Nagły zryw po stronie Indykpolu pozwolił dojść im na cztery punkty (21:17), jednak nie trwało to długo. Sukces w pierwszej odsłonie przypieczętował znakomitym atakiem ze środka Bartłomiej Lemański.

Szczelna ściana rzeszowian z jaką spotkał się Jan Hadrava rozpoczęła drugiego seta. Nie zniechęciło to jednak przyjezdnych do walki, którzy już po chwili wyszli na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie (5:6). Problemy w przyjęciu oraz nierówna gra rzeszowian powiększała różnicę między zespołami (6:11). Z marazmu wyrwały ich dopiero bombardujące ataki Schmitta, oraz dobra zagrywka Piotra Nowakowskiego. Ten chwilowy zryw nie pomógł jednak Asseco Resovii, która zaczęła popełniać kolejne pomyłki. Swoją szansę wykorzystali olsztynianie, którzy rozpędzeni, pewnie szli po wygraną.

Po dziesięciominutowej przerwie, emocje na Podpromiu sięgnęły zenitu. Pojedynek rozpoczął się od początku, a oba zespoły szły niemal cios za cios. Pierwsza, większa przewaga pojawiła się dopiero po asie serwisowym rozgrywającego Pasów (12:9). W rzeszowskim kolektywie coraz lepiej zaczął funkcjonować środek w parze Nowakowski-Lemański, zaś bombardujące ataki Gavina Schmitta były niemal nie do zatrzymania. Miażdżąca przewaga zmalała za sprawą dobrych zagrywek Hadravy oraz Wojciecha Włodarczyka (20:18), by po chwili rzeszowianie znów odskoczyli na kilka "oczek". Ponowna seria świetnych serwisów, tym razem w wykonaniu Hiddea Boswinkela wprowadziła nerwową końcówkę, z której zwycięsko wyszli gospodarze.

Początek czwartej partii zapowiadał wyrównany pojedynek. Za sprawą asa serwisowego oraz bombardującego ataku Aleksandra Śliwki (5:8), goście przejęli inicjatywę i utrzymywali ją niemal przez połowę seta. Konsekwentnie odrabiane punkty przez rzeszowian pozwoliły jednak na zniwelowanie dystansu. Zwycięstwo w końcówce zapewnił Asseco Resovii znakomicie dysponowany w sobotnim spotkaniu Gavin Schmitt.

[event_poll=71129]

Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn  3:1 (25:19, 22:25, 25:22, 25:21) 
Asseco Resovia Rzeszów:

Nowakowski, Lemański, Perrin, Ivović, Drzyzga, Schmitt, Wojtaszek (libero) oraz Dryja, Możdżonek, Winters, Drzyzga, Schoeps
Indykpol AZS Olsztyn:

Hadrava, Pliński, Włodarczyk, Zniszczoł, Śliwka, Woicki, Żurek (libero) oraz Boswinkel, Makowski, Palacios

MVP: Gavin Schmitt (Asseco Resovia Rzeszów)

ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy[color=black]

[/color]

Komentarze (5)
sd1952
27.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Szału nie było i prawdopodobnie nie będzie - gdyż Kowal nie rozumie i nie koryguje błędów polegających na tym że w meskiej siatkówce decydującą rolę odgrywa zagrywka , obrona, poprawne przyjęci Czytaj całość
maruniaa
27.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oby przestawianie rossarda trwało jak najkrócej bo Ivovic klapa poki co. A Winters To nie ten poziom co reszta drużyny opcja z lotmanem byłaby lepsza. W dodatku swój chlop 
avatar
ShirleyBenek
27.11.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
avatar
Bartex
26.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Cieszy wygrana, ale styl to woła o pomstę. Dobrze że tylko jednego seta stracili i w 4 secie udało się wyrwać wygraną bo było kiepsko momentami ...