W 8. kolejce PlusLigi beniaminek z Katowic sprawił dużą sensację, pokonując po pięciosetowej walce na Podpromiu wicemistrza Polski, Asseco Resovię Rzeszów. Zawodnicy PGE Skry Bełchatów mieli w pamięci tamten wynik podejmując dwie kolejki później GKS Katowice we własnej hali.
- GKS wygrał na wyjeździe z Resovią 3:2. To był dla rzeszowian ciężki mecz, dlatego byłem na boisku wyjątkowo skoncentrowany. Zagraliśmy bardzo dobrze - mówił po spotkaniu z beniaminkiem Nikołaj Penczew.
Bełchatowianie dominowali w tym spotkaniu od początku do końca, w dwóch pierwszych setach mieli ogromną przewagę, a w trzecim odskoczyli rywalom w drugiej połowie.
- Myślałem, że Katowice spiszą się lepiej. Dwa pierwsze sety łatwo wygraliśmy, ten ostatni był w naszym wykonaniu trochę słabszy. Przytrafiały nam się nerwowe błędy, mnie również. Na początku bardzo dobrze zagrywaliśmy (8 asów serwisowych), a oni mieli dużo problemów w przyjęciu. Nasz blok też był bardzo dobry. Myślę, że te elementy były decydujące. Wygraliśmy 3:0 i mamy 3 punkty - podsumował przyjmujący PGE Skry, który zagrał cały mecz i zdobył w sumie 8 punktów.
Po 10. kolejkach bełchatowianie mają ich na swoim koncie 22. O kolejną zdobycz punktową powalczą już w środę w Bydgoszczy z Łuczniczką, a w sobotę we własnej hali podejmą Indykpol AZS Olsztyn.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz: Grupa jest trudna i nic samo się nie wygra[color=black]
[/color]