MKS Będzin - BBTS Bielsko-Biała: blamaż przyjezdnych w Sosnowcu

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

To zdecydowanie nie był mecz walki. MKS Będzin z łatwością wygrał ze słabo dysponowaną drużyną BBTS-u Bielsko-Biała 3:0. Najbardziej wartościowym zawodnikiem został uznany Artur Ratajczak.

Do spotkania jako faworyci podeszli gospodarze, którzy ostatnio wygrali z AZS-em Częstochowa. Będzinianom marzyła się wygrana za trzy punkty i już od pierwszej piłki udowadniali, że są w stanie pokonać rywali.

Zawodnicy MKS-u zanotowali perfekcyjny początek spotkania. Szybko zbudowali przewagę dzięki atakom z różnych stref boiska (6:1). Szkoleniowiec BBTS-u chciał przerwać dobrą serię gospodarzy i wybić ich z rytmu dwukrotnie prosząc o czas, ale na nic to się zdało.

Siatkarze z Bielska-Białej byli w marazmie, który pogłębiał się z kolejnymi akcjami. Sytuację przyjezdnych pogarszał fakt, że będzinianie coraz lepiej zagrywali. Po kilku punktowych serwisach Artura Ratajczaka trener Miroslav Palgut wprowadził na boisko Bartosza Janeczeka, Milosa Vemića i Krzysztofa Bieńkowskiego.

Zmiany nie przyniosły jednak poprawy gry bielszczan. Zagłębianie z łatwością wygrali seta popisując się kilkoma efektownymi zagraniami ze środka siatki (25:12).

ZOBACZ WIDEO Justyna Kowalczyk: nie zasłużyłam na półfinał

Poprawy dyspozycji gości nie było widać na początku drugiej partii. Będzinianie wykorzystywali niemoc rywali. Łukasz Kozub często korzystał z usług swoich środkowych, a oni odwdzięczali się dynamicznymi atakami (6:3).

W końcu, po kolejnych reprymendach trenera, BBTS ruszył do odrabiania strat. Bielszczanie ustawili dobry blok, w ataku nieźle spisywał się Bartłomiej Grzechnik, ale po ich stronie wciąż było zbyt wiele błędów (14:10).

To sprawiło, że MKS swobodnie kontynuował grę. Na coraz więcej finezji pozwalał sobie Kozub i chociaż nie zawsze to przynosiło zamierzony efekt, to i tak pomyłki nie miały większego znaczenia, bo goście grali przeciętnego poziomu (25:19).

Trzeci set rozpoczął się zupełnie inaczej niż wcześniejsze partie. Bielszczanie nawet przez chwilę prowadzili, ale będzinianie czuli już, że są o krok od zwycięstwa za trzy punkty, więc wzięli się do odrabiania strat.

MKS szybko wyrównał, a potem wypracował prowadzenie. Duży wpływ miało na to słabe przyjęcie przewodników. Kolejne błędy bielszczan odbierały siatkarzom Miroslava Palguta ochotę do gry (18:8).

Dotknięcia siatki, zepsute zagrywki, niedokładne przyjęcia w szeregach BBTS-u - to wszystko sprawiło, że końcówka trzeciej odsłony, tak jak cały mecz, była bardzo jednostronna. Gospodarze praktycznie bez wysiłku doprowadzili korzystny wynik do końca meczu.

MKS Będzin  - BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:12, 25:19, 25:13)

MKS Będzin: Rejno, Araujo, Waliński, Kozub, Ratajczak, Roberts, Potera (libero) 

BBTS Bielsko Biała: 
Rejno, Araujo, Waliński, Kozub, Ratajczak, Roberts, Potera (libero) oraz Janeczek, Vemić, Bieńkowski, Modzelewski
MVP: Artur Ratajczak
[event_poll=71128]  

Komentarze (1)
avatar
Robinsław Kruzowicz
27.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
podoba mi się skład obydwu drużyn!!! Wygląda na to że ktoś grał sam ze sobą???!!! tu rzeczywiście nie mógł paść dobry wynik!!!