Przed sobotnim starciem obie ekipy dzieliła w tabeli tylko jedna pozycja. Mimo, że Indykpol AZS Olsztyn postawił gospodarzom wysoko poprzeczkę, to jednak zwycięsko z tego pojedynku wyszli wicemistrzowie Polski.
- Mieliśmy możliwość dalszego powalczenia, kiedy w czwartym secie uzyskaliśmy kilkupunktowe prowadzenie. Tego nam bardzo szkoda, ale Asseco Resovia jest klasowym zespołem. Pokazali charakter w tej ważnej końcówce, gdy tak naprawdę byliśmy bardzo blisko i cały czas graliśmy punkt za punkt - komentował po meczu Wojciech Włodarczyk.
Spotkanie pomimo trzypunktowej wygranej Asseco Resovii nie było jednostronne. Po obu stronach siatki widać było pełną determinację, to jednak podopieczni Andrzeja Kowala wiedli prym w ofensywie. Najlepiej zaprezentował się w tym elemencie debiutujący na Podpromiu Kanadyjczyk. - O końcówce zadecydował Schmitt. Nawet mając w zespole dwumetrowych blokujących można mieć problem z zablokowaniem tego atakującego. Myślę, że jego gra przyniesie dużo korzyści ekipie z Rzeszowa. Nie jest jeszcze w pełni formy, a z meczu na mecz będzie grał coraz lepiej. My natomiast staraliśmy się go zatrzymać, ale to nie wystarczyło, aby wygrać cały mecz - dodał siatkarz olsztyńskiego kolektywu.
Akademicy, choć przegrali sobotnią rywalizację, widzą pozytywne strony pojedynku. - Pomimo tej porażki i tego, że wracamy bez punktów, uważam, że to bardzo dobry bodziec dla nas do dalszej pracy. Większość z nas jest młoda i na pewno taki mecz, gdzie graliśmy jak równy z równym z drużyną z czołówki Europy zaprocentuje - ocenił przyjmujący zapatrując się pozytywnie na przyszłość zespołu. - Przyznam szczerze, że to jeden z lepszych meczów jakie zagraliśmy, ale niestety na drużynę z Rzeszowa to nie wystarczyło - zakończył Włodarczyk.
Kolejny pojedynek czeka siatkarzy z Olsztyna już w środę, 30 listopada. Indykpol AZS zmierzy się wówczas z beniaminkiem tegorocznych rozgrywek, Espadonem Szczecin.
ZOBACZ WIDEO AC Milan nie spuszcza z tonu. Łukasz Skorupski puścił cztery gole - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]