Jadar Radom - Trefl Gdańsk 3:1 (21:25, 25:21, 25:19, 25:23)
Jadar: Maikel Salas, Sirianis Hernandez, Arkadiusz Terlecki, Marcin Owczarski, Maciej Pawliński, Grzegorz Kosok, Adrian Stańczak (libero) oraz Damian Domonik, Wojciech Żaliński, Jarosław Macionczyk.
Trefl: Łukasz Kruk, Wojciech Serafin, Łukasz Kadziewicz, Wojciech Winnik, Bruno Zanuto, Dariusz Szulik, Marco Samardzić (libero) oraz Jakub Bednaruk, Dimitry Skoryj, Waldemar Świrydowicz.
W porównaniu z konfrontacjami w sezonie zasadniczym, obydwa zespoły przeszły spore przemeblowanie. Mogłoby się wydawać, że powrót do gry Łukasza Kadziewicza i Bruno Zanuto odmieni Trefl na tyle, że ten wręcz zmiecie z parkietu radomian. Nic jednak z tych rzeczy. Co prawda, pierwsza wygrana przez gdańszczan odsłona i początek drugiej, gdy prowadzili już 6:1, rokowała powyższe rozwiązanie, jednak wtedy do akcji przystąpił Kubańczyk Sirianis Mendez Hernandez.
Przed rozpoczęciem batalii z Treflem prezes Jadaru Tadeusz Kupidura przeprowadził z zawodnikiem rodem z Ameryki Środkowej męską rozmowę, żeby dodatkowo zmotywować go do walki i godnego zastąpienia kontuzjowanego Marcina Kocika. Nie była ona jednak potrzebna, bowiem Hernandez doskonale zdaje sobie sprawę, że gra zarówno o miejsce w ekstraklasie tak dla Jadaru, jak i siebie. - Dobrze, że nie bał się wziąć na siebie ciężaru gry w trudnych, ale i decydujących momentach. Kto wie, czy gdy dogoniliśmy Trefl, a następnie przechyliliśmy szale zwycięstwa na naszą stronę, nie wykonaliśmy najważniejszego kroku do zwycięstwa? - dywagował atakujący radomskiego teamu Wojciech Żaliński.
Radomianie niwelując w drugim secie wspomnianą przewagę zyskali kolejny handicap. - W kolejnych odsłonach pod względem psychicznym to nie był ten sam zespół. Siatkarze Jadaru pokazali dojrzałość i dlatego wygrali zasłużenie - zauważył tymczasem trener Trefla Jerzy Strumiło. Statystyki w każdym elemencie wskazywały na przewagę Jadaru. Atakami rywali nękali Hernandez oraz Żaliński, który zagrał na własną prośbę. Ścianę, momentami wręcz nie do przejścia stawiali tymczasem Arkadiusz Terlecki wespół ze wspomnianym Kubańczykiem.
- To dopiero początek naszej rywalizacji. Co prawda wszyscy podkreślali, że ten mecz będzie kluczowym dla dalszej rywalizacji. A ja powiem tylko tyle, że za dwa tygodnie, w meczu numer trzy i cztery, kibice w Radomiu zobaczą zupełnie inny zespół Trefla - zapowiedział Strumiło. - Czekamy z niecierpliwością, bowiem po meczu numer cztery mamy zamiar zakończyć rywalizację i szykować się do walki z drugą drużyną pierwszej ligi - zripostował Wojciech Żaliński.
Kolejny mecz fazy play-out odbędzie się w najbliższy piątek w Gdańsku.