Paweł Zatorski: Kielczanie nie są już chłopcami do bicia

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

W meczu 12. kolejki mistrzowie Polski pokonali 3:0 u siebie Effector Kielce. Jednak, mimo wyniku, libero ZAKSY bardzo chwalił rywala.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała w trzech setach z Effectorem Kielce, ale nie było to łatwe spotkanie dla mistrzów Polski. Zwłaszcza w pierwszym secie, gdzie musieli grać na przewagi.

- Ogólnie mecz może nas satysfakcjonować, bo osiągnęliśmy swój cel, wygraliśmy za trzy punkty i to było najważniejsze. Jednak siatkarze Effectora Kielce nam pokazali, że nie są tak, jak to miało miejsce w poprzednim sezonie, chłopcami do bicia i nie bez powodu mają zgromadzonych już tyle punktów. Grało się z nimi naprawdę ciężko, szczególnie w pierwszym i trzecim secie musieliśmy dać z siebie maksimum żeby wygrać te fragmenty meczu. Rywale grali bardzo dojrzale - chwalił po meczu przeciwników Paweł Zatorski.

Po 10-minutowej przerwie to podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza dominowali na boisku i dopiero w drugiej połowie seta kędzierzynianie dogonili rywali. - Chyba za szybko uwierzyliśmy, że ten mecz jest wygrany. Kielczanie natomiast pokazali, że nie poddają się i walczą do końca. I tak jak w całym meczu walczyli od początku do końca, rozgrywając sporo długich akcji, tak również w trzecim secie zagrali bardzo dobrze. Cieszymy się, że mimo wszystko wygraliśmy tę końcówkę i myślę, że jest to dla nas dobrą nauczką na przyszłość - ocenił libero mistrzów Polski.

Zawodnicy trenera Ferdinando De Giorgi mają teraz bardzo ciężki okres, bo cały grudzień grają co trzy dni, jak nie mecze PlusLigi, to Ligi Mistrzów. - Na pewno jest to odczuwalne, bo coraz mniej trenujemy. Co prawda w ostatnim tygodniu trenowaliśmy jeszcze dosyć mocno, mimo tych meczów rozgrywanych w trybie co trzy dni, ale wiemy, że te obciążenia będą się nakładały i z upływem czasu na pewno będzie coraz ciężej - przyznał Zatorski.

ZAKSA z 32 punktami na koncie jest liderem ligowej tabeli i przegrała dotąd tylko jedno spotkanie.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz: Grupa jest trudna i nic samo się nie wygra

Źródło artykułu: