Zespołowi znad Popradu trudno było nawiązać walkę z wiceliderem, przez co ostatecznie przegrał z nim w trzech setach - do 20, 14 i 22. Praktycznie w żadnym momencie rezultat spotkania nie był zagrożony.
- Dwa sety były nawet przyzwoite w naszym wykonaniu. Zabrakło jednak konsekwencji w grze. Zadecydowała duża liczba błędów. Drugiego seta nie liczę, chciałbym o nim zapomnieć. Nie da się ukryć, że różnica potencjałów obu drużyn jest duża i ona spowodowała to, że mój zespół grał bez wiary - stwierdził po meczu Bogdan Serwiński.
Trener Polskiego Cukru Muszynianki Enea Muszyna nie doszukuje się żadnej analogii w tym, co działo się w ostatnich meczach. W sobotę jego podopieczne wygrały z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza, zaś kilka dni wcześniej dąbrowianki zwyciężyły u siebie właśnie Budowlane.
- To tylko taka hipoteza, one się nie sprawdzają w życiu. Dla nas jest bardzo ciężko grać na dużej hali. Brzmi jak usprawiedliwianie, ale przy naszym potencjale liczą się szczegóły. Jesteśmy zespołem poniżej środka tabeli. Mamy w sobie sporo determinacji, żeby naszą pozycję poprawić. W meczu z Tauronem MKS ona była. Tam potrafiliśmy wygrać grając dobre spotkanie - tłumaczył 60-letni szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Malarz: Kibic nie męczy się już na naszych meczach
Przed rokiem w fazie zasadniczej zespół z Muszyny także przegrał w Łodzi 0:3. W play-offach o 5. miejsce zdołał w Atlas Arenie ugrać tylko jednego seta. Zdaniem Serwińskiego zwiększyła się różnica poziomu między klubami.
- Zespół Budowlanych jest mocniejszy, a my jesteśmy słabsi. To jest proza tego sportu. Łodzianki utrzymały trzon zespołu - rozegranie, przyjmujące i środek. Zmieniły tylko atak i to na plus. Doszła także doświadczona libero. U nas natomiast kilka pozycji poszło do tyłu. Nie ma się co czarować, ta różnica się powiększyła - stwierdził Serwiński.
Po dwunastu kolejkach muszynianki plasują się na ósmym miejscu w tabeli. To wynik poniżej przedsezonowych oczekiwań, ale trzeba też wziąć pod uwagę poważne problemy zdrowotne zespołu (m.in. brak Anny Grejman i Małgorzaty Lis).
- Trudno mówić o co walczymy. Play-offy są tak skonstruowane, że nawet gdyby Ania wróciła, będą to już za duże straty, żeby myśleć o ścisłej czołówce. Jeśli się popatrzy na tabelę, wyjdzie na to, że się bronimy przed spadkiem. Z pewnością przyczyniły się do tego mecze, które przegraliśmy, choć nie powinniśmy - z KSZO, Developresem czy BKS-em. Ale te kłopoty z kontuzjami mocno przyczyniły się do tego. Siatkówka jest czułym sportem, wszystkie problemy przekładają się na zespół - podsumował trener Polskiego Cukru Muszynianki Enea.
W sobotę Mineralne zmierzą się u siebie z Atomem Treflem Sopot. Dla obu zespołów będzie to okazja, by powetować sobie ligowe porażki ze środy. Początek starcia o 17:00.