Lotos Trefl Gdańsk w poprzedniej kolejce dostarczył wielu emocji kibicom w Olsztynie, walcząc w pięciu setach z tamtejszym Indykpolem AZS. Gdańszczanie źle zaczęli wspomniany mecz, co zresztą wydaje się być ich bolączką w tym sezonie. - Nie potrafimy jako drużyna nakręcić się od samego początku - przyznaje przyjmujący i jeden z liderów gdańskiej ekipy, Mateusz Mika.
To właśnie na nim i na atakującym, Damianie Schulzu, spoczywa odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Lotosowi bardzo brakuje drugiego skrzydła. Miłosz Hebda po przedsezonowej kontuzji wciąż nie wrócił do pełnej formy (w Olsztynie zagrał bardzo słabo), a niedoświadczony Bartosz Pietruczuk, który rozpoczął rozgrywki z wysokiego "C", ostatnio znacznie obniżył loty. Mice wyraźnie brakuje więc wsparcia drugiego przyjmującego i dopiero teraz widać, ile znaczył dla drużyny Sebastian Schwarz.
Mimo tych problemów, podopieczni Andrei Anastasiego będą zdecydowanymi faworytami starcia z AZS-em Częstochowa. Gracze spod Jasnej Góry po trzynastu kolejkach zajmują w tabeli 14. lokatę i, jeżeli ich wyniki się nie poprawią, będą mogli mieć problem z utrzymaniem się w ekstraklasie.
W grze częstochowian sporo jest niedokładności, brakuje też zawodników, którzy w trudnych momentach wezmą ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Starcie z PGE Skrą Bełchatów w 13. kolejce spotkań pokazało jednak, że w podopiecznych trenera Michała Bąkiewicza drzemie potencjał. Pierwszy set tej nierównej walki był w ich wykonaniu naprawdę dobry - grali cierpliwie, nie stracili chłodnej głowy w końcówce i zwyciężyli graną na przewagi partię.
Na pewno Akademicy z Częstochowy będą próbowali w Gdańsku postawić jak największy opór i wykorzystać problemy miejscowych. Ci zaś, chcąc zbliżyć się do ligowej czołówki, nie mogą pozwolić sobie na utratę punktów z drużyną teoretycznie słabszą.
Lotos Trefl Gdańsk - AZS Częstochowa / 14.12.2016 r., godz. 18:30
ZOBACZ WIDEO "Weteran - Marcin Gortat" (reportaż) (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}