Dla olsztynian sobotni półfinał będzie miał niebagatelne znaczenie. W olsztyńskim ?kociołku? ostatnio nie dzieje się najlepiej, o czym świadczą ostatnie rezultaty. Po przegranej z Jadarem Radom niedawno posadę w stolicy Warmii i Mazur stracił Ireneusz Mazur, po którym schedę przejął dotychczasowy asystent, Mariusz Sordyl. Ikonie olsztyńskiej siatkówki przypadło w udziale bardzo trudne zadanie zjednoczenia krnąbrnych charakterów, z których słyną olsztyńscy zawodnicy. Jak na razie udało się, to połowicznie, gdyż dyspozycja Mlekpolu nadal nie zachwyca, czego potwierdzeniem było ćwierćfinałowe spotkanie przeciwko Jadarowi Radom. Olsztynianie praktycznie bez walki oddali pierwszą partię, przegrywając 15:25 i mimo wygrania 3:1, pozostał spory niesmak. W sobotę olsztynianie będą się musieli zatem wspiąć na wyżyny umiejętności, gdyż poprzeczka zawieszona zostanie zdecydowanie wyżej, a sukcesem w poznańskim turnieju olsztynianie po części odkupiliby winy i zmazali plamę po serii słabszych spotkań.
Podobny cel wytyczyli sobie częstochowianie, którzy grając w mocno eksperymentalnym zestawieniu, bez Krzysztofa Gierczyńskiego oraz Brooka Billingsa odprawili w piątek z kwitkiem Płomień Sosnowiec. I choć wygrana nad ?Kazikami? miarodajna z pewnością nie jest, to jednak można zaryzykować stwierdzenie, że faworytem tego pojedynku będą właśnie podopieczni Radosława Panasa. Częstochowianie mimo doskwierającego już zmęczenia w tym sezonie nie schodzą poniżej pewnego poziomu w przeciwieństwie do sobotnich rywali, którym noga w tym sezonie potknęła się już kilkukrotnie. Dodatkowo, ?biało- zieloni? mają z rywali pewne rachunki do wyrównania. Niedawno, w spotkaniu ligowym w Częstochowie, podopieczni wówczas jeszcze Ireneusza Mazura sprawili rywalom tęgie lanie, triumfując 3:0 i przełamując tym samym niekorzystną passę. Pewna wygrana na trudnym terenie w Częstochowie miała być pierwszym krokiem Mlekpolu w drodze do rundy play-off i oznaką powrotu do dobrej dyspozycji. Jak wszyscy wiemy, nadzieje olsztynian szybko zostały brutalnie rozwiane, o czym najboleśniej przekonał się Ireneusz Mazur, który za nieudane wyniki zapłacił własną ?głową?.
Rozgrywki pucharowe zawsze rządzą się, jednak swoimi prawami i zapewne ligowe niesnaski zejdą na drugi plan. Początek spotkania zaplanowano w sobotę na godzinę 18.00.