- Zobaczymy jak się sprawy potoczą. Tak w życiu bywa, a my teraz zobaczymy czy zmiany jest na dobre, czy złe. My robimy swoje i okaże się jak będzie w przyszłości. Początek sezonu wzbudził apetyt i wszyscy liczyliśmy na to, że teraz będziemy gdzieś w czołówce. Wstępnie planowaliśmy zahaczyć o ósemkę, ale nie wiadomo czy tak będzie, czy też nie będziemy niżej. Na pewno te oczekiwania, które powstały po pierwszych sezonowych zwycięstwach są powodem tej zmiany - mówił w swoim pierwszy wystąpieniu jako trener Effectora Kielce - Adam Swaczyna.
Wspomniany 27-latek będący do niedawna asystentem trenera, po decyzji zarządu klubu o odsunięciu z funkcji szkoleniowca zespołu Dariusza Daszkiewicza, zajął jego miejsce na ławce. Będzie to jego debiut w tej roli, choć od jakiegoś czasu miał do czynienia z podobnymi zadaniami.
Swaczyna współpracował z Daszkiewiczem, najpierw jako zawodnik i to w świętokrzyskim klubie, a następnie asystował mu w prowadzeniu plusligowego zespołu. Jako zawodnik w latach 2008 - 2012 bronił barw kieleckiego klubu, który wówczas nosił nazwę Fart Kielce.
Pierwszym sprawdzianem 27-letniego byłego libero jako szkoleniowca, będzie starcie z cyklu "Dawida z Goliatem", gdzie rola zdecydowanego faworyta będzie leżała po stronie przeciwnika. W sobotę, 17 grudnia o godzinie 18 Effector Kielce we własnej hali stawi czoła PGE Skrze Bełchatów.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa
- Nie będzie wielkiej rewolucji, bo nie ma czasu. Gramy praktycznie mecz po meczu, mamy dwa dni do spotkania i nie będziemy niczego zmieniać. Wiemy na czym się skupić - mówi Swaczyna.
Choć w historii rywalizacji obu zespołów, niekoniecznie zawsze faworyt okazywał się zwycięski, z pewnością to właśnie po stronie przyjezdnych będzie więcej argumentów.