Łuczniczka Bydgoszcz - Jastrzębski Węgiel: nie było niespodzianki. Pewny triumf gości

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Jastrzębski Węgiel
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Jastrzębski Węgiel

W 15. kolejce PlusLigi, ostatniej w pierwszej części rundy zasadniczej Łuczniczka Bydgoszcz przegrała 0:3 z Jastrzębskim Węglem. Dla gospodarzy to już 13 porażka w bieżącym sezonie. Z kolei goście odnieśli 12 triumf i umocnili się w czołowej czwórce.

Zdecydowanym faworytem starcia w Łuczniczce byli przyjezdni. Bydgoszczanie, 14. zespół w tabeli przed tym pojedynkiem, nie miał zbyt wielu argumentów siatkarskich, by przeciwstawić się świetnie grającemu w obecnym sezonie Jastrzębskiemu Węglowi. Światełkiem w tunelu dla gospodarzy były tylko przebłyski formy w poprzednim, przegranym 2:3 starciu u siebie z Cerrad Czarnymi Radom oraz kontuzja atakującego jastrzębian Macieja Muzaja.

Co prawda podstawowy atakujący jastrzębian uczestniczył w rozgrzewce swojej drużyny, ale jego miejsce w wyjściowym składzie kolejny raz zajął Patryk Strzeżek. W pierwszej partii atakujący gości spisywał się nieźle, ale i tak całe show należało do Salvador Hidalgo Olivy. Od początku meczu gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na jego ataki, co oznaczało jedno - porażkę w premierowym secie. Bydgoszczanom brakowało właśnie takiego egzekutora na skrzydle. Igor Yudin, Jakub Rohnka i Bartosz Filipiak męczyli się na podwójnym bloku rywali, a wysoka skuteczność na środku Mateusza Sacharewicza to było za mało na mających tak wyrazistego lidera przyjezdnych (18:25).

Gospodarze swoich szans na niespodziankę w piątek upatrywali w braku na parkiecie Macieja Muzaja. Tymczasem Patryk Strzeżek, który zastępował 22-latka, w drugiej odsłonie spisywał się świetnie. To właśnie przy jego zagrywce jastrzębianie wypracowali w tym secie pięciopunktowe prowadzenie (13:8). Atakujący dokładał również ważne punkty w ataku, co przy nadal bardzo dobrej skuteczności Olivy i efektywnej grze Grzegorza Kosoka pozwoliło gościom kontrolować do końca przebieg partii. Ostatecznie Pomarańczowi znów wygrali 25:18 i schodzili na dziesięciominutową przerwę w znacznie lepszych nastrojach niż rywale.
[event_poll=71185]  
O tym jak wielką wartość stanowi Salvardo Hidalgo Oliva pokazał dobitnie trzeci set. Wystarczyła chwilowa słabość w ataku Kubańczyka, by miejscowi za sprawą skutecznych bloków objęli trzypunktowe prowadzenie (11:8). Problem miejscowych polegał jednak na tym, że na dłuższym dystansie, czytaj cały set, za sprawą fatalnej dyspozycji swoich skrzydłowych, nie potrafili utrzymać przewagi. Po kilku nieskutecznych atakach z rzędu m. in. Bartosza Filipiaka z wyniku 18:15 dla Łuczniczki, na tablicy świetlnej pojawił się rezultat 23:18 dla przyjezdnych. Jastrzębianie w przeciwieństwie do rywali prowadzenia nie zmarnowali i ostatecznie triumfowali 25:20 i w całym meczu 3:0.

Jastrzębianie spotkanie w ramach 16. kolejki, czyli pierwszej rundy rewanżowej, rozegrają jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. W czwartek 22 grudnia o godzinie 20:30 podopieczni Marka Lebedewa na wyjeździe zmierzą się z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Z kolei bydgoszczanie mecz w ramach 16. serii spotkań rozegrają u siebie w piątek 30 grudnia, a ich rywalem będzie beniaminek rozgrywek GKS Katowice (18:00).

Łuczniczka Bydgoszcz - Jastrzębski Węgiel 0:3 (18:25, 18:25,20:25)
Łuczniczka:

Rohnka, Szczurek, Filipiak, Sacharewicz, Yudin, Nowakowski, Czunkiewicz (libero) oraz Gromadowski, Sieńko, Bobrowski, Jurkiewicz

Jastrzębski Węgiel: Touzinsky, Kampa, Strzeżek, Kosok, Oliva, Boruch, Popiwczak (libero) oraz Bachmatiuk, Ernastowicz

MVP: Jakub Popiwczak (Jastrzębski Węgiel)

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

Komentarze (1)
avatar
Wera_hawk
16.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No w końcu Popiwczak się doczekał. :) Może mecz bez polotu ale swoje zagrali i fajnie, że doceniono Kubę. :)