Jakub Kochanowski to zawodnik ze złotej drużyny, która w tym roku wywalczyła złoty medal mistrzostw Europy juniorów. Zdecydował się na grę w Indykpolu AZS Olsztyn, gdzie co prawda nie jest podstawowym zawodnikiem, ale dostawał już szanse na grę od Andrei Gardiniego.
W niedzielnym starciu z Cerrad Czarnymi Radom dał znakomitą zmianę, wszedł na parkiet za Daniela Plińskiego i zaprezentował się ze znakomitej strony. - Wszedłem, starałem się zrobić swoją robotę. Niektóre akcje mi wychodziły, ale popełniałem błędy jak wszyscy. Cieszę się, że mogłem dołożyć cegiełkę do sukcesu - przyznał skromnie młody siatkarz.
Premierowa odsłona była kiepska w wykonaniu olsztynian, ciężko im było znaleźć jakiekolwiek argumenty na rozpędzonych Czarnych. - Pierwszy set był bardzo ospały, nie weszliśmy w ten mecz tak, jak powinniśmy. Natomiast wtedy wszyscy popełniali błędy, a wszystkie akcje wyglądały średnio, jakbyśmy nie mieli siły. Otworzyło nam to oczy na tyle, że po zmianie stron mogliśmy kontynuować lepszą grę i każdy wskoczył na swój bardzo dobry poziom grania - wyjaśnił Kochanowski.
Kochanowski w sumie zdobył dwanaście punktów. Trzykrotnie zablokował rywali, a także mocno popracował w polu zagrywki, posyłając trzy asy. Do tego skończył sześć z dziewięciu ataków. - Jestem zadowolony ze swojej postawy w tym meczu, myślę, że podołałem zadaniu - powiedział.
W środę do Olsztyna przyjadą siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Będzie to pierwszy mecz rundy rewanżowej sezonu zasadniczego. W pierwszej kolejce podopieczni Marka Lebedewa wygrali po tie-breaku. - Bardzo wielu zawodników przyjezdnych wspomina o tym, że to trudny teren do grania. My jesteśmy w 100 proc. zaaklimatyzowani, dlatego mam nadzieję, że twierdza Urania nie upadnie - zakończył młody siatkarz.
ZOBACZ WIDEO Inter nie dał szans Lazio - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
[z wyjątkiem meczy z Reską ofkoz ] ...