Na półmetku rywalizacji w PlusLidze zespół z Częstochowy jest jej czerwoną latarnią. AZS w piętnastu spotkaniach odniósł zaledwie trzy zwycięstwa, a ostatni z wygranych pojedynków odbył się 5 listopada, gdy Akademicy w pięciu partiach pokonali BBTS Bielsko-Biała. Kolejne osiem meczów to porażki podopiecznych trenera Michała Bąkiewicza.
Optymizmem kibiców AZS-u mogły napawać tylko pojedyncze sety. W pierwszej partii starcia z PGE Skrą Bełchatów częstochowianie walczyli jak równy z równym i pokonali mających mistrzowskie aspiracje medale. Po puncie AZS wywalczył w pojedynkach z MKS-em Będzin i Espadonem Szczecin. To było jednak zbyt mało, by wywalczyć przepustkę do gry w Pucharze Polski.
Rok 2016 dla AZS-u był dużym rozczarowaniem. Drużyna zbudowana za małe pieniądze ma trudności ze zdobywaniem punktów. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Cerrad Czarnych Radom. Zespół ten na inaugurację PlusLigi rozbił AZS 3:0, wygrywając kolejne partie do 25, 21 i 17. Łącznie radomianie mają na swoim koncie osiem zwycięstw w piętnastu spotkaniach.
Faworytem tego meczu wydają się być radomianie. Cerrad Czarni w ostatnich tygodniach prezentują zdecydowanie wyższą formę niż rywale z Częstochowy. Przyjezdni wygrali sześć z dziewięciu ostatnich meczów, co dodało im pewności siebie. Czarni w ligowej tabeli zajmują ósmą lokatę, a w swoim dorobku mają 24 punkty.
AZS Częstochowa - Cerrad Czarni Radom / pt. 30.12.2016, godz. 18:00.
ZOBACZ WIDEO Michał Jurecki: Nie wiadomo czego się po nas spodziewać (źródło: TVP SA)