Matlak zna już skład reprezentacji

Nowy trener polskiej reprezentacji siatkarek, Jerzy Matlak nie marnuje czasu. Podczas finałowego turnieju Pucharu Polski, jeszcze jako szkoleniowiec Farmutilu Piła dokładnie przyglądał się wszystkim zawodniczkom pod kątem gry w kadrze narodowej. Nie jest jednak do końca zadowolony z warunków pracy, a wynika to przede wszystkim z trudnej sytuacji i większej liczby obowiązków, o czym opowiada na łamach Przeglądu Sportowego.

W tym artykule dowiesz się o:

- Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądać, chyba nie przystałbym na pracę na dwóch frontach - uważa Matlak.

Trener podkreśla, że niezwykle ciężkim zadaniem jest rozdzielenie myślenia emocjonalnego, związanego z własnym zespołem i chłodnej analizy gry poszczególnych siatkarek. - W sobotę podczas półfinałów nie mogłem wcielić się w trenera kadry. Za bardzo emocjonalnie podchodziłem do gry mojej drużyny. Zresztą kiedy doprowadziliśmy z Muszyną do remisu 2:2, już myślałem, że wygramy. Poza tym czasami powiem coś nieodpowiedniego, a rywalki to słyszą. Później przecież z niektórymi z nich będę pracował w kadrze. Dopiero w niedzielę mogłem na spokojnie pooglądać finał - dodaje szkoleniowiec.

Matlak chce jednak zachować dotychczasowy trzon kadry i nie zapowiada wielkich zmian. - Żadnej rewolucji nie będzie. Jest określona grupa siatkarek i z nich będę wybierał. Zresztą skład na mistrzostwa Europy mam już dawno w głowie. Nie wiem jednak jak na powołania zareagują zawodniczki. W Olsztynie nie rozmawiałem z nimi o reprezentacji. One były za bardzo skupione na walce o trofeum. Na pewno będę spotykał się z nimi twarzą w twarz - kończy.

Źródło artykułu: