Zdecydowanymi faworytkami piątkowego starcia były wrocławianki, które plasują się na pozycji wicelidera tabeli Orlen Ligi. Jednak zawodniczki z Podbeskidzia pokazały, że nie można ich lekceważyć i w premierowej partii zdominowały swoje rywalki.
- Jesteśmy chyba mistrzyniami pierwszego seta. Na początku potrafimy grać jak z nut, a potem nagle ktoś odcina nam prąd. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje - podsumowała spotkanie Aleksandra Pasznik, rozgrywająca BKS-u Profi Credit Bielsko-Biała.
I chociaż w drugiej partii podopieczne Tore Aleksandersena próbowały nawiązać wyrównaną walkę, to po dziesięciominutowej przerwie zaprezentowały się katastrofalnie. Na początku trzeciej odsłony Impel Wrocław prowadził aż 12:0! - Szczerze powiedziawszy pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, aby przegrać tyle punktów z rzędu. Na szczęście kibice nam trochę pomagali, udało się odrobić, ale przewaga była zbyt duża i nie mogłyśmy wygrać tego seta - dodała.
Za kilka dni BKS Profi Credit Bielsko-Biała ponownie zmierzy się z wrocławiankami. Tym razem obydwie drużyny będą rywalizowały w Jelczu-Laskowicach w 1/8 finału Pucharu Polski. - Liczymy ciągle na wygraną i przełamanie. To nie może tak wyglądać do końca sezonu. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu z Impelem pokażemy, że jesteśmy lepsze - zakończyła Pasznik.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy