Katarzyna Sielicka: Nie zamierzamy złożyć przed Chemikiem broni

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Doświadczona przyjmująca ŁKS-u Commercecon, Katarzyna Sielicka, przyznaje, że jej zespół stać na znacznie więcej niż pokazał w ostatnim meczu. W sobotę łodzianki pokonały Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:1.

Podopieczne Michala Maska zanotowały w sobotę poważne wahania w swojej grze, ale ostatecznie ograły faworyzowany Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:1 w setach i zbliżyły się w tabeli do wyżej notowanego rywala na sześć punktów. W rozegranym w Atlas Arenie meczu paść mógł tego dnia każdy wynik, ale to gospodynie zachowały więcej zimnej krwi w kluczowych fragmentach gry i doprowadziły do szczęśliwego dla siebie końca spotkania.

- Myślę, że mecz był nerwowy, zwłaszcza w końcówkach. Zaczęłyśmy z wysokiego poziomu, bo w pierwszej partii prowadziłyśmy bodajże 13:4. Niestety wróciła nasza bolączka, powtarzająca się w tym sezonie, czyli umożliwienie rywalowi odrobienia strat. Przez to musiałyśmy się męczyć w decydujących momentach. Całe szczęście, że coraz częściej te końcówki rozstrzygamy na naszą korzyść - przyznała po meczu Katarzyna Sielicka.

Łodzianki szybko potrafiły podnieść się po porażce w trzech setach we Wrocławiu z tamtejszym Impelem w poprzedniej serii spotkań. Siatkarki z miasta włókniarzy są zresztą przekonane, że w miniony weekend wcale nie zagrały źle. Przyjmująca ŁKS-u Commercecon jest wręcz pewna, że jej zespół zaprezentował się wówczas nawet lepiej niż w rywalizacji z zespołem z Dąbrowy Górniczej.

- Mecz był bardzo wyrównany. Dla nas najważniejsze jest, że zdobyłyśmy trzy punkty. Nie powinnyśmy zaprzątać sobie teraz głów stylem. Skupić musimy się na zdobywaniu punktów, zwłaszcza że - paradoksalnie - we Wrocławiu, przegrywając 0:3, zagrałyśmy według mnie lepiej niż w starciu z Tauronem MKS. Dlatego najistotniejsze, że udało nam się dąbrowianki pokonać. Daje nam to pozytywne emocje przed następnym spotkaniem - wyjaśniła nasza rozmówczyni.

ZOBACZ WIDEO Dakar: quady polską specjalnością? (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

- Z każdym meczem powinnyśmy czuć się coraz pewniej. Wcześniej było wiele przypadków, w których końcówki przegrywałyśmy. Tym razem już się nie dałyśmy i mam nadzieję, że dalej też będzie to tak wyglądało. Chciałabym tylko, żebyśmy sobie i kibicom fundowały mniej nerwów - zaznaczyła doświadczona zawodniczka, która w sobotę zdobyła 14 punktów, co było drugim wynikiem w szeregach ŁKS Commercecon, po znakomitych 28 oczkach wywalczonych przez Izabelę Kowalińską.

Łodzianki po kilku słabszych tygodniach w końcówce 2016 roku odzyskują wreszcie równowagę i pną się w górę tabeli. Po zwycięstwie nad zespołem Juana Manuela Serramalery beniaminek Orlen Ligi awansował na wysoką, szóstą pozycję. Czy drużynę Michala Maska stać na jeszcze więcej?

- W każdym meczu chcemy zagrać dobrą siatkówkę. Poza pierwszym spotkaniem z Impelem, w Łodzi, nie było chyba jeszcze takiego starcia, w którym wszystkie zagrałybyśmy na równym, wysokim poziomie. Choć i tamten mecz nie był chyba jeszcze szczytem naszych możliwości. Czekamy cały czas cierpliwie, aż on w końcu nadejdzie. Ciężko pracujemy na treningach, wiele sił wkładamy w to, żeby było lepiej i mam nadzieję, że kiedyś to zaprocentuje. Liczę, że w końcu zaczniemy grać na miarę naszych możliwości - zdradziła Sielicka.

W następnej kolejce Orlen Ligi ŁKS Commercecon czeka mecz derbowy z Grot Budowlanymi. Pierwsze starcie mistrz I ligi sprzed kilku miesięcy przegrał wyraźnie 0:3. Teraz, przed walką z lokalnym rywalem, czeka go jednak poważnie "przetarcie". W środę w Pucharze Polski stawić będzie bowiem musiał czoła niepokonanemu w kraju Chemikowi Police. Łodzianki nie zamierzają ułatwiać zadania utytułowanemu przeciwnikowi.

- Każdy mecz jest dla nas ważny i każdą rywalizację traktujemy serio. Mamy oczywiście bardzo trudnego przeciwnika, najbardziej wymagającego w kraju, ale nie zamierzamy złożyć broni i będziemy walczyć o zwycięstwo. W każdym meczu trzeba o to walczyć - podkreśliła 35-letnia zawodniczka.

Źródło artykułu: