I liga: Avia Świdnik nie podda się bez walki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W rozegranych już dwóch spotkaniach pierwszej rundy play-off siatkarzom świdnickiej Avii nie udało się ugrać nawet seta. Wieluń okazał się za mocny i zarówno sobotnie jak i niedzielne spotkanie wygrał pewnie 3:0. Jeżeli Avia chce jeszcze marzyć o awansie do PlusLigi kolejne trzy spotkania musi rozstrzygnąć na swoją korzyść. Przegrana w sobotę oznacza definitywny koniec tych marzeń przynajmniej w tym sezonie.

O tym jaką formę zaprezentowali zawodnicy z miasta helikopterów w Wieluniu nikt za bardzo nie chce rozmawiać. - Zdajemy sobie sprawę, że zagraliśmy słabo - przyznaje na łamach Dziennika Wschodniego Libero Świdnika Mariusz Kowalski. Sam zawodnik nie ukrywa, że forma jego i jego kolegów do najwyższych obecnie nie należy. Ale należy pamiętać, że w rundzie zasadniczej świdniczanie dwukrotnie pokonali zawodników Pamapolu.

Tydzień przerwy pomiędzy spotkaniami został intensywnie wykorzystany na treningi. Na formę siatkarzy mogła wpłynąć presja jaka jest wywierana przez kibiców jak i przez prasę. Ale nie ma czemu się dziwić, fani świdnickiej siatkówki od lat marzą o awansie do ekstraklasy. A poczynania podopiecznych Krzysztofa Lemieszka w sezonie zasadniczym naprawdę pozwoliły uwierzyć w awans.

Na korzyść Avii może przemówić obecnie nieciekawa sytuacja Siatkarza Wieluń. Dwóch zawodników ekipy Pamapolu zostało zatrzymanych przez policję pod zarzutem niszczenia mienia. Jak tylko pojawiły się te zarzuty kontrakty z zawodnikami zostały rozwiązane. Więc Wieluń do Świdnika przyjedzie uboższy o dwóch siatkarzy. Szkoleniowiec Pamapolu Damian Dacewicz nie komentuje ostatnich wydarzeń. Za to skupia się na sobotnim spotkaniu i zapowiada pewną wygraną. - Nie chcę tego komentować. Zarezerwowaliśmy hotel na sobotę i niedzielę. W pierwszych meczach byliśmy niesamowicie zmobilizowani, zagraliśmy skuteczną siatkówkę, popełniliśmy bardzo mało błędów własnych. Liczę na powtórkę - mówi trener dla Dziennika Wschodniego. Zawodnicy z Wielunia również wierzą w zwycięstwo, ale zaznaczają, że hala przy ul. Fabrycznej jest dość specyficzna i trudno na niej się gra zawodnikom gości. - Hala w Świdniku jest bardzo niska, żadnej z drużyn, nam też, nie leży taki obiekt - tłumaczy rozgrywający Wielunia Bartłomiej Matejczyk.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)