Emocje po meczu z ubiegłego tygodnia już opadły, ale mały niedosyt z pewnością pozostał. Espadon Szczecin był o krok od wielkiego sukcesu, ale zabrakło dosłownie kilku punktów. - Niestety, właśnie taki jest sport. Byliśmy bardzo blisko sprawienia sensacji, ale się nie udało i trzeba było to przełknąć - mówi Marcin Wika, przyjmujący szczecinian. - Na pewno cieszy to, że mogliśmy rywalizować ze Skrą jak równy z równym na dystansie pięciu setów, bo to przekłada się na podwyższone morale zespołu. Teraz jedziemy na spotkanie ligowe i plan jest taki, żeby zagrać jeszcze lepiej niż miało to miejsce w przypadku ćwierćfinału Pucharu Polski.
Obie konfrontacje z PGE Skrą dzieli jedenaście dni. Przez ten okres zawodnicy ze stolicy Pomorza Zachodniego znaleźli chwilę na odpoczynek, ale większość czasu spędzili na trenowaniu i przygotowywaniu się do niedzielnego pojedynku. - Ta przerwa była nam potrzebna zarówno ze względów fizycznych, jak i psychicznych. Udało się nieco zregenerować, ale fajnie też, że mogliśmy trochę przycisnąć i solidnie przepracować ten okres. Ostatnio spędzaliśmy więcej czasu podróżując i dlatego cieszę się, że ten tydzień wyglądał inaczej - mówi Wika.
Niedzielne spotkanie rozgrywane w ramach 19. kolejki ligowej zapowiada się bardzo emocjonująco. Skra, która swoją przygodę z Pucharem Polski zakończyła dopiero w finale, nie przegrała w lidze od 9 listopada. Wtedy bełchatowianie ulegli w pięciu setach Jastrzębskiemu Węglowi na wyjeździe. Od tamtego momentu podopieczni Philippe'a Blaina wygrali osiem kolejnych spotkań, dzięki czemu zajmują trzecie miejsce w tabeli PlusLigi. Do liderującej ZAKSY zawodnicy PGE Skry tracą dwa punkty.
Espadon, aktualnie okupujący piętnastą lokatę, do pojedynku w Bełchatowie przystąpi po ligowej porażce z Asseco Resovią. Mecz ten zakończył się rezultatem 3:0 na korzyść faworytów. - Przegraliśmy to spotkanie, ale uważam, że zaprezentowaliśmy się z całkiem niezłej strony. W pierwszym secie prowadziliśmy nawet 14:9 i mieliśmy po swojej stronie kontrę. Niestety, nie udało się utrzymać prowadzenia, to się później zemściło i ostatecznie skończyliśmy ten mecz z zerowym dorobkiem. Cieszy natomiast to, że w ostatnich tygodniach spisujemy się coraz lepiej, bo w końcu czujemy, że gra zaczyna nam się układać. Wierzę, że już niebawem zaczniemy poważnie punktować i naprawdę jest to już tylko kwestia czasu - kończy Wika.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy