- Graliśmy z nożem na gardle. Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy myśleć o awansie z grupy, ten mecz musimy wygrać - mówił po zwycięstwie z ACH Volley Lublana, Robert Milczarek.
- Trzy sety były pod naszą kontrolą. Szkoda, że w trzeciej partii przytrafił nam się przestój. Lublana wypracowała sobie przewagę i nie udało nam się ich już dogonić. Wiemy, że łatwych spotkań już nie będzie. Nie możemy sobie pozwolić na porażkę i zrobimy wszystko, żeby je wygrać - podsumował libero PGE Skry Bełchatów.
- To dla nas bardzo ważne trzy punkty. Pierwsze mecze przegraliśmy, dlatego to spotkanie musieliśmy wygrać, aby zachować szanse na awans. Udało nam się. Myślę, że graliśmy bardzo dobrze. W trzecim secie zespół z Lublany bardzo dobrze zagrywał i wygrał tę odsłonę. Na koniec jednak to my wygraliśmy i czekamy na następne spotkanie - przyznał Srećko Lisinac.
Jednak mimo zwycięstwa bełchatowianie nadal są na ostatnim miejscu w tabeli grupy D.
Już 1 lutego PGE Skra zmierzy się z mistrzem Słowenii w meczu rewanżowym. Sprzedaż biletów na to spotkanie już się rozpoczęła. Wcześniej czekają ich dwie kolejki PlusLigi, w najbliższy weekend u siebie z Espadonem Szczecin, a 28 stycznia w hicie kolejki z Asseco Resovią na Podpromiu.
ZOBACZ WIDEO Prezydent Andrzej Duda: jestem szczęśliwy i ogromnie wdzięczny panu Kamilowi