Drużyna ŁKS Commercecon Łódź do rywalizacji o prymat w mieście włókniarzy przystępowała w niezłych nastrojach. Choć w tygodniu ekipa Michala Maska przegrała z Chemikiem Police mecz 1/8 finału Pucharu Polski, to jednak dużo ważniejsza dla niej była poprzednia potyczka ligowa. W miniony weekend w Atlas Arenie łodzianki pokonały faworyzowany Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:1. W kolejnym starciu ligowym lokalny rywal postawił im jednak znacznie trudniejsze warunki.
- Mamy sporo problemów kadrowych, ale oczywiście każdy zespół zmaga się z takimi trudnościami. W meczu z Grot Budowlanymi nie potrafiłyśmy po prostu skończyć wielu naszych ataków. Rywalki bardzo dobrze trzymały nas blokiem. Skakały równo i wysoko, co według mnie było kluczem do ich zwycięstwa. My popełniłyśmy tego dnia dużo błędów. Trzeci set był już w ogóle rozdziałem bez historii. W pierwszych dwóch jeszcze walczyłyśmy, ale niestety, nic nam to nie dało - przyznała po spotkaniu Krystyna Strasz.
W najbliższy weekend ŁKS czeka kolejne ważne starcie. Tym razem w roli gospodarza zespół z Łodzi zmierzy się z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna, czyli rywalem równie nieprzewidywalnym i falującym. Obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli, ale na chwilę obecną to beniaminek plasuje się wyżej, z jednym punktem przewagi. Przeciwnik rozegrał jednak jeden mecz mniej, więc gospodynie sobotniego meczu czeka trudne zadanie obronienia miejsca w pierwszej ósemce ligi.
- Na pewno będzie teraz ciężko, bo nie ma praktycznie zmiany, żeby na chwilę chociaż zejść z boiska i popatrzeć na grę z boku, co często pomaga. Mamy taką, a nie inną sytuację. Dziewczyny na pewno zrobią wszystko, żeby szybko wrócić do zdrowia, a my będziemy, w takim składzie, jaki jest, trenować i walczyć o kolejne zwycięstwa. Mam nadzieję, ze ten mecz derbowy to był wypadek przy pracy - zaznaczyła libero, która w niedzielę była jedną z najlepszych zawodniczek w szeregach swojego zespołu.
Łodzianki nie dają jednak za wygraną, bo zdają sobie sprawę, że ich potencjał sportowy jest na pewno dużo większy, niż może to sugerować ostatni wynik. ŁKS Commercecon w tym sezonie sprawiał już niespodzianki, a na rozkładzie ma nie tylko wspomniane dąbrowianki, ale także drugi w tabeli Impel Wrocław.
- Ciężko po takim spotkaniu, po 0:3, szukać pozytywów. Nie tego się spodziewałyśmy i na pewno nie na to liczyłyśmy. Wiemy, że stać nas na wiele. Potrafimy wygrywać z silniejszymi zespołami. W meczu z Grot Budowlanymi szukałyśmy swoich szans, ale się nie udało. Z drugiej strony wiemy, że w walce z teoretycznie słabszymi zespołami musimy dać z siebie pięć razy więcej, bo w tym sezonie nie ma dla nas łatwych meczów. Wszędzie jednak będziemy szukać punktów, a dla nas każda zdobycz jest bardzo ważna - podkreśliła nasza rozmówczyni.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji