Jenia Grebennikov: Teraz Asseco Resovia będzie miała jeszcze trudniej

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Jenia w klubie
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Jenia w klubie

Cucine Lube Civitanova zdobyła w niedzielę Puchar Włoch, a już w środę zmierzy się na własnym boisku z wicemistrzami Polski w ramach Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu Włosi nie oddali nawet seta rzeszowianom.

W ostatni weekend stycznia Cucine Lube Civitanova walczyło o Puchar Włoch. Najpierw pokonało LPR Piacenza w zaciętym, pięciosetowym meczu półfinałowym, a potem w czterech setach zwyciężyło Diatec Trentino.

- Finał była dla nas łatwiejszy niż mecz półfinałowy, bo w zeszłym sezonie przegraliśmy trzy razy w półfinale: w Pucharze Włoch, w Lidze Mistrzów i w walce o mistrzostwo kraju - przypomniał po finale Jenia Grebennikov. - Dlatego czuliśmy ciężar psychiczny sobotniego meczu, tak bardzo chcieliśmy wreszcie awansować do finału. I w niedzielę było nam łatwiej grać bez tego bagażu.

W spotkaniu finałowym Grebennikov i jego koledzy mieli przewagę w każdym elemencie. Grali z dużą pewnością siebie i oddali rywalom tylko jednego seta. - Jestem bardzo dumny z mojej drużyny, bo pokazaliśmy naprawdę dobrą siatkówkę. Byliśmy zadowoleni i zrelaksowani, prawie każdego seta zaczynaliśmy udanie i od razu budowaliśmy małą przewagę. Czuliśmy sami, że się cieszymy grą i tym, że wreszcie gramy w finale czegoś. I do tego wielka hala pełna kibiców, bardzo głośno dopingujących. To było świetne - ocenił libero.

Cucine Lube jest również liderem tabeli Serie A i, jak dotąd,  przegrało zaledwie dwa spotkania w rozgrywkach ligowych. - W tym sezonie czujemy się mocniejsi niż rok temu i wszyscy wierzymy w to, że zdobędziemy jakieś trofea. Jedno właśnie już zdobyliśmy - uśmiechnął się szczęśliwy zawodnik. - Bardzo ciężko pracujemy na treningach, ale też mamy świetną atmosferę, wszyscy się zżyliśmy już w poprzednim sezonie. Ja też czuję się tu doskonale, zwłaszcza kiedy wreszcie coś wygraliśmy.

ZOBACZ WIDEO Asysta Zielińskiego pomogła Napoli. Zobacz skrót meczu z US Palermo [ZDJĘCIA ELEVEN]

Długo jednak podopieczni trenera Gianlorenzo Blenginiego cieszyć się nie mogli, bo trzy dni po zdobyciu Pucharu czeka ich mecz z Asseco Resovią w ramach czwartej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. W poprzedniej kolejce Włosi wygrali w Rzeszowie 3:0.

- Widziałem, że Resovia pokonała PGE Skrę i to za trzy punkty. To pokazuje, że są w dobrej dyspozycji. My na pewno nie zlekceważmy tego meczu, bo dla nas Liga Mistrzów jest bardzo ważna, a zaczęliśmy ją od straty punktów (1:3 z Berlin Recycling Volleys - przyp. red.), więc teraz każde spotkanie się liczy. Chcemy zagrać tak samo jak w Rzeszowie, kiedy zagraliśmy perfekcyjnie w każdym elemencie, zwłaszcza w polu zagrywki. Kiedy tak serwujemy, to nie da się nas pokonać, bo dołącza się nasz blok, który też mamy doskonały. Resovia była bez szans - stwierdził Francuz.

Zdaniem Grebennikova rozgrywki o Puchar Włoch nie wpłyną na dyspozycję jego drużyny i jest ona faworytem meczu z wicemistrzem Polski. - Na pewno nie będziemy zmęczeni, mimo że zagraliśmy dwa mecze w ten weekend. Jesteśmy dobrze przygotowani. Myślę, że ten mecz będzie znacznie trudniejszy dla Asseco Resovii niż pierwszy, bo tym razem kibice będą nas wspierali i cała hala będzie za nami.

Ola Piskorska z Bolonii

Komentarze (0)