Heike Beier jedną z niewielu fanek 10-minutowej przerwy

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Grot Budowlani Łódź przegrali w finale Pucharu Polski z Chemikiem Police. W odczuciu Heike Beier, jej drużynie zabrakło przede wszystkim dobrej zagrywki.

Grot Budowlani Łódź nawiązali walkę przede wszystkim w premierowej odsłonie, prowadząc nawet 22:20 z Chemikiem Police. Ostatecznie mistrzynie Polski wygrały w trzech setach, wpływu nie miała też tradycyjna pauza po dwóch partiach.

Zwykle siatkarki i trenerzy narzekają na ten ponownie wprowadzony do rozgrywek element. - Muszę przyznać, że ja jestem fanką dziesięciominutowej pauzy w setach, bo wtedy można odpocząć, zresetować umysł. Mam takie doświadczenie również, że często właśnie po tej przerwie można obrócić losy spotkania. To dla mnie też czas dodatkowej koncentracji i szybkiej analizy, czego mogło zabraknąć w poprzednich setach. W finale jednak ta przerwa nie zmieniła wiele i zwycięstwo Chemika w trzecim secie było równie bezdyskusyjne - przyznała Heike Beier.

Przyjmująca Budowlanych widzi jednak progres w grze swojego zespołu. - Grałyśmy spotkanie ligowe z Chemikiem i był to totalny pogrom w złym stylu. Dlatego na pewno warto interpretować ten pierwszy set jako jakiś postęp w porównaniu do innych zmagań, ale to nadal nie jest nadal ten poziom umiejętności, na który nas stać. W półfinale pokazałyśmy więcej zaciętości i emocji w walce o każdą piłkę. Tym razem tego zabrakło i być może było to spowodowane zmęczeniem po wyczerpującym meczu, ale mamy na pewno rezerwy w naszej grze - wyjaśniła. Łodzianki w sobotę grały jako drugie i mecz skończył się w pięciu setach. Podopieczne Błażeja Krzyształowicza miały więc niewiele czasu na regenerację i przygotowanie do finału.

Chemik był w podobnej sytuacji, bo również grał tie-break w półfinale, ale miał przewagę kilku godzin. Zdaje się jednak, że to nie zmęczenie było głównym powodem porażki Budowlanych.

- Kiedy za kilka dni będziemy myślały o tym, jak udało nam się odwrócić losy spotkania z Impelem Wrocław, to jest to doświadczenie bardzo budujące. Podnosi morale zespołu. To jest kolosalnie ważne, bo przed nami rywalizacja europejska i już w środę zmierzymy się z zespołem z Cannes. Na szczęście będzie to spotkanie w Łodzi, co w kontekście zmęczenia fizycznego znacznie ułatwi nam przygotowania do meczu. Cannes może nie jest już taką potęga jak kiedyś, ale podchodzimy z ogromnym szacunkiem do każdego rywala - zakończyła Beier.

ZOBACZ WIDEO Mama Roberta Lewandowskiego: Liczę na finał mistrzostw świata z udziałem Polski i Roberta

Komentarze (0)