Jastrzębski Węgiel wciąż z wakatem na przyjęciu. Lebedew: Nie ma sensu brać kogokolwiek

Jastrzębski Węgiel bardzo dobrze sprawuje się w drugiej fazie rozgrywek PlusLigi. Z pięciu rozegranych spotkań, podopieczni Marka Lebedewa wygrali aż cztery i obecnie plasują się na trzeciej pozycji w tabeli.

Przygoda Scotta Touzinskiego z Jastrzębskim Węglem nie trwała zbyt długo. Siatkarz w grudniu nabawił się kontuzji kolana i opuścił szeregi drużyny. Od tego momentu ekipa Marka Lebedewa wciąż boryka się z brakiem przyjmującego. Klub prowadził rozmowy z kilkoma zawodnikami, jednak nie udało się dotychczas pozyskać żadnego zmiennika. Jednym z kandydatów był Francesco De Marchi. Do transferu nie doszło, bowiem nie zgodzili się na to włodarze włoskiego Biosì Indexa Sora.

- Mieliśmy kontakt także z kilkoma innymi zawodnikami, ale mówiąc szczerze, nie satysfakcjonował nas ich poziom sportowy. Uważamy, że w tej chwili nie ma sensu brać kogokolwiek, tylko po to, żeby wydać pieniądze. Może w najbliższym czasie pojawi się na rynku jakiś wartościowy przyjmujący, zobaczymy - komentował szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla, dodając - Uzupełniliśmy skład juniorem i ten zestaw zawodników, który obecnie mamy gwarantuje nam bardzo dobrą jakość treningów.

Widoczne braki na pozycji przyjmującego widać w nieco słabszym odbiorze zagrywki przez drużynę. Jastrzębianie mimo to nadrabiają swoje mankamenty skuteczną ofensywą oraz blokiem. Taka gra pozwala im po dwudziestu spotkaniach plasować się na trzeciej pozycji w tabeli. - W pierwszej rundzie, w pełnym składzie przegraliśmy z MKS-em. Teraz wygraliśmy. Gdybyśmy porównali pierwsze pięć meczów rundy jesiennej i wiosennej, to w tej chwili mamy bilans plus dwa na korzyść drugiej części sezonu zasadniczego - oceniał trener.

W ostatniej kolejce, podopieczni Lebedewa zmierzyli się z MKSem Będzin. Siatkarze z Jastrzębia pokonali gospodarzy w czterech setach i zapisali na swoje konto komplet punktów. - Zespół z Będzina zagrał bardzo dobrze. To był nieco dziwny mecz, bo w pewnym sensie trochę walczyliśmy z przeciwnikiem, a trochę z samymi sobą. W każdym z setów mieliśmy fragmenty bardzo dobrej gry, które pozwoliły nam przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Hala w Sosnowcu to niezbyt wygodny teren do grania, choćby ze względu na ogłuszający doping kibiców. Momentami nie słyszeliśmy siebie nawzajem, nie mogliśmy się komunikować.

Jastrzębianie w najbliższy piątek zmierzą się przed własną publicznością z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Mistrzowie Polski w pierwszym pojedynku triumfowali dopiero w piątym secie. - W fazie jesiennej przegraliśmy z MKSem Będzin, a w następnej kolejce, na wyjeździe biliśmy się na styku z ZAKSĄ - zakończył Lebedew.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Komentarze (0)