Cerrad Czarni tym razem nie sprawili niespodzianki. "Słabiej zagrywaliśmy i przyjmowaliśmy"

Asseco Resovia Rzeszów zdominowała Cerrad Czarnych Radom w polu zagrywki w meczu 21. kolejki PlusLigi. To okazało się, zdaniem Bartłomieja Bołądzia, kluczowe dla przegranej jego drużyny w stosunku 1:3.

Porażka 1:3 z Asseco Resovią Rzeszów w 21. kolejce PlusLigi była dla Cerrad Czarnych dziesiątą w bieżącym sezonie. Nadal zajmują jednak siódme miejsce w tabeli. Tyle samo punktów (34) ma na koncie kolejny w zestawieniu Lotos Trefl Gdańsk, jednak rozegrał on o jeden mecz więcej od radomskiej drużyny.

Podopieczni Roberta Prygla dobrze rozpoczęli spotkanie z wicemistrzami Polski, gdyż wygrali pierwszego seta 25:19. Kolejne trzy partie padły jednak łupem przyjezdnych. - Myślę, że przyjęcie i zagrywka. Te dwa elementy zadecydowały o tym, że przegraliśmy. Gdybyśmy odrzucili rywali trochę od siatki i lepiej byśmy odbierali, to nasza gra wyglądałaby lepiej - odpowiedział Bartłomiej Bołądź, zapytany o główne przyczyny niepowodzenia.

- Walczyliśmy, ale nie zawsze wszystko "gra", szkoda. Teraz musimy się skupić na najbliższym meczu, w Szczecinie, będzie od dla nas bardzo ważny. Musimy wrócić do treningów. Jeżeli zagramy swoją siatkówkę, to powinniśmy powalczyć o zwycięstwo - podkreślił atakujący, odnosząc się do nadchodzącego, piątkowego starcia z Espadonem.

Czarni nie sprawili więc niespodzianki podobnej do tej, jaka była ich udziałem w poprzedni weekend, gdy wywieźli punkt z Kędzierzyna-Koźla. - Musimy do każdego meczu podchodzić z pełnym zaangażowaniem, bo liga jest bardzo wyrównana i każdy z każdym może wygrać. Trzeba być w pełni skupionym, aby walczyć o punkty - zaznaczył Bołądź.

22-latek był jednym z najlepszych zawodników Wojskowych w piątkowy wieczór. Zdobył 13 "oczek", atakując z 44-procentową skutecznością (12/27). Ponadto postawił jeden blok.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Komentarze (0)