Odważne zmiany dały Atomowi seta. "Nie mieliśmy nic do stracenia"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Atom Trefl Sopot po dwóch fatalnych setach z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza potrafił wstać z kolan i sprawić małą niespodziankę. Sporą rolę odegrały rezerwowe w składzie Piotra Mateli.

- Ewentualny punkt z takim zespołem jak Tauron MKS byłby bardzo cenny. Szkoda, ale cały czas się uczymy i staramy się poprawić to, co możemy. Uważam, że z naszą postawą jest coraz lepiej. Trener przekazał nam kilka wskazówek dotyczących gry, a my nabuzowałyśmy się i chciałyśmy po tych dwóch nieudanych setach pokazać, że stać nas na wygraną. W trzeciej partii to nam się udało, ale niestety w czwartej "stanęłyśmy" w jednym ustawieniu i uciekło nam kilka piłek - mówiła w wywiadzie dla klubowej telewizji Atomu Trefla Sopot Alicja Wójcik, środkowa nadmorskiego klubu. Była siatkarka ostrowieckiego KSZO była jedną z bohaterek trzeciego seta ostatniego spotkania Atomówek z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza, wygranego przez gospodynie 25:16.

Ale nie tylko 23-latka pomogła swojej ekipie w powrocie na właściwe tory mimo wyniku 2:0 dla rywala z Zagłębia Dąbrowskiego. - Z dobrej strony pokazała się Dominika Mras, potrafiła wejść na parkiet w trudnym momencie i odwrócić w jakimś stopniu losy meczu. Na tym to powinno polegać: kiedy gaśnie nam jedno ogniwo, to zawodniczka wchodząca z ławki daje nową energię i siłę. Odważne zmiany? Tak naprawdę nie mieliśmy nic do stracenia w takiej sytuacji, tym bardziej cieszę się, że mimo niekorzystnego wyniku dziewczyny pokazały walkę i trochę charakteru - ocenił Piotr Matela, szkoleniowiec młodej ekipy Atomu Trefla.

Pierwszy mecz obu drużyn w sezonie 2016/2017 zakończył się szybkim i bezlitosnym zwycięstwem dąbrowianek na własnym terenie. Początek rewanżowej konfrontacji zapowiadał powtórkę, ale do niej jednak nie doszło, a zawodniczki MKS-u musiały do samego końca mieć się na baczności. - Wszyscy możemy być w tym sezonie pod wrażeniem tego, jak gra Atom, bo to bardzo młode dziewczyny, a potrafią napsuć krwi wielu faworytom. Nie byłyśmy wcale zaskoczone ich dobrą grą w trzecim secie, byłyśmy przygotowane na wszystko. Nasza sytuacja w tabeli jest taka, że nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek porażki, dlatego cieszę się, że mecz skończył się w taki sposób - powiedziała była libero sopockiego klubu Izabela Lemańczyk, obecnie reprezentująca Tauron MKS.
[event_poll=72587]


Fiorentina nie dała szans Udinese. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)