AZS Częstochowa ma na swoim koncie 13 punktów i cztery wygrane mecze. Do lokaty gwarantującej utrzymanie w elicie bez konieczności rozgrywania play-outów Akademicy tracą sześć "oczek". Teoretycznie straty są więc do odrobienia, ale AZS w końcówce rundy zasadniczej ma trudny terminarz. Zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovią Rzeszów, Espadonem Szczecin, PGE Skrą Bełchatów, Lotosem Treflem Gdańsk i Cuprum Lubin.
Biorąc pod uwagę dyspozycję AZS-u w ostatnich meczach, trudno oczekiwać, że częstochowianie sprawią niespodziankę. W zasięgu Akademików wydają się być jedynie szczecinianie, którzy zajmują obecnie piętnastą pozycję w tabeli i jeśli taki stan utrzymałby się do końca fazy zasadniczej, to obie ekipy zmierzą się w dwumeczu o pozostanie w elicie.
Akademicy już przygotowują się do dwumeczu decydującego o 15. miejscu. W przypadku porażki zmierzą się w barażu z zespołem z I ligi, który będzie spełniał wymogi gry w PlusLidze.
- Nie możemy dopuścić do sytuacji, że oddajemy sety za darmo, bo nikt nam później ręki nie poda. Liczyłem, że nie będziemy w strefie walczącej o utrzymanie. Przykro, ale oby ten mecz decydujący o 15. miejscu wyglądał w naszym wykonaniu tak, jak inne nasze dobre sety w ostatnich meczach. Oby ten poziom udawało się utrzymać, lecz z tym mamy duże problemy - ocenił libero AZS-u, Adam Kowalski.
Następnym rywalem AZS-u będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mecz rozegrany zostanie 6 marca, a jego początek zaplanowano na 18:00.
ZOBACZ WIDEO Fantastyczny powrót Realu Madryt! Królewscy uratowali pozycję lidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]