Paweł Zagumny już drugi sezon miał być podstawowym zawodnikiem ONICO AZS Politechniki Warszawskiej, jednak na początku grudnia doświadczony rozgrywający doznał kontuzji ścięgna Achillesa. W trakcie jej leczenia doznał kolejnej, tym razem kręgosłupa w odcinku lędźwiowym.
- Jest taka możliwość, że nie wrócę do końca sezonu. Nie jestem w stanie na razie grać, nie trenuję też na sto procent. Od miesiąca mam problem z odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa i co gorsza, lekarze nie są w stanie postawić jasnej diagnozy co to dokładnie jest za kontuzja. Prawdopodobnie jakiś ostrzejszy stan dyskopatii. Mam nadzieję, że będę jednak miał jeszcze okazję pożegnać się z boiskiem - powiedział mistrz świata.
Ta sytuacja oznacza, że od początku grudnia we wszystkich spotkaniach PlusLigi rozgrywać musi Jan Firlej, który ma 20 lat i dotychczas bardzo rzadko pojawiał się na boisku. - Z perspektywy Janka to bym się tylko cieszył z mojej kontuzji. Ja też kiedyś skorzystałem na nieszczęściu Andrzeja Skorupy, który złamał rękę. Myślę, że na razie Jankowi wychodzi wszystko dobrze, może w jednym czy dwóch meczach wypadł poniżej oczekiwań. A z czasem będzie coraz lepiej z jego grą - ocenił Zagumny.
Trener warszawskiej drużyny przyznaje, że mają problem. - Nie będę ukrywał, że ciężko nam się gra z jednym rozgrywającym i do tego dwudziestoletnim. Jesteśmy bez zmiany na tej pozycji od dwóch miesięcy i zapowiada się, że będziemy następne dwa. Będę mile zaskoczony, jeżeli Pawłowi uda się wrócić na boisko w tym sezonie, bo prognozy nie są optymistyczne - stwierdził Jakub Bednaruk, który cieszy się, że Zagumny przynajmniej może uczestniczyć w treningach. - To ważne, bo ostatnie dwa miesiące ja musiałem uczestniczyć w treningach, a bardzo trudno jest jednocześnie grać i prowadzić trening.
ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę
ONICO AZS Politechnika Warszawska w ligowych zmaganiach radzi sobie średnio, forma zespołu mocno faluje. Inżynierowie są w stanie wygrać z PGE Skrą Bełchatów, ale niewiele później przegrać 0:3 z BBTS Bielsko-Biała.
- Ludzie chyba nie do końca mają świadomość tego, że jesteśmy od ośmiu tygodni jedynym zespołem w lidze z jednym rozgrywającym i to 20-latkiem, który miał być rezerwowym. Ciekawe, jak by wyglądała gra Jastrzębia bez Kampy, PGE Skry bez Uriarte czy Indykpolu bez Woickiego. Mamy problem i nie mamy rozwiązania, a oczekiwania są w stosunku do nas spore, bo przyzwyczailiśmy kibiców do tego, że walczymy i sprawiamy niespodzianki. Ale nigdy my, zresztą chyba nikt nigdy w historii PlusLigi, nie musieliśmy grać przez większość sezonu z jednym rozgrywającym - przypomniał szkoleniowiec.
Mimo to, żadnych nowych zawodników na tę pozycję klub nie zakontraktuje. - Próbowałem namawiać władze klubu na transfer, ale nie ma takiej możliwości z różnych powodów. Janek radzi sobie jak potrafi i na pewno grałby jako pierwszy do końca, ale jest młody i czasem potrzebuje chwili oddechu na ławce. Niestety tego nie ma. Muszę mu pomagać innymi sposobami, czasem się udaje, a czasem nie - powiedział Bednaruk.
Zagumny skończy w październiku 40 lat i obecny sezon raczej miał być jego ostatnim na boisku. Możliwe, że będzie musiał się pogodzić z zakończeniem kariery sportowej wcześniej niż planował.