Po 27. kolejce AZS Częstochowa ma na swoim koncie 13 punktów i do pozycji gwarantującej utrzymanie traci 7 "oczek". Tym samym AZS jest już niemal pewny gry o 15. miejsce i czeka na rywala w dwumeczu. O uniknięcie walki w play-out rywalizują Espadon Szczecin, Łuczniczka Bydgoszcz oraz BBTS Bielsko-Biała. Spośród tych zespołów AZS w tym sezonie wygrał jedynie z BBTS-em i to dwukrotnie.
W AZS-ie trudno o pozytywy. Trybuny na meczach częstochowian świecą pustkami, brakuje też dopingu, a na boisku słychać oddech zawodników. To nie ułatwia zadania siatkarzom, choć trener zespołu spod Jasnej Góry przyznaje, że atmosfera nie jest grobowa i zapowiada mobilizację na ostatnie mecze sezonu.
- Ocenę pozostawiam dziennikarzom i kibicom. Nie mamy grobowej atmosfery, mamy świadomość w jakim miejscu się znajdujemy. Będę to powtarzał, że dla nas najważniejszy jest każdy najbliższy mecz. Zdajemy sobie też sprawę z naszych problemów i komplikacji. Sztuką jest aby się zebrać i końcówkę sezonu zagrać jak najlepiej potrafimy - przyznał Michał Bąkiewicz.
Częstochowianie muszą poprawić wiele elementów siatkarskiego rzemiosła. - W szczególności nasza zagrywka nie robi wrażenia na rywalach. Z drugiej strony dało się odczuć, że doświadczenie przeciwników było większe. W takich spotkaniach zyskują oni przewagę pewnością siebie w grze i dobrym przyjęciem, co później na siatce ułatwia zadanie - stwierdził opiekun AZS-u.
W ostatnich meczach sezonu częstochowianie muszą zmagać się z kadrowymi problemami. W pełni zdrowy nie jest Rafał Szymura, a kontuzję leczy Michał Szalacha. Wiele do życzenia pozostawia forma rezerwowych. - Zagraliśmy ostatnio w różnych zestawieniach, próbujemy znaleźć nasze najlepsze ustawienie na końcówkę sezonu - zakończył Bąkiewicz.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: chciałam się poddać, to były bardzo ciężkie dni