Ambitny projekt BKS-u Profi Credit. "Nie jestem tu po to, by trenować zespół ze środka tabeli"

Tore Aleksandersen podpisał trzyletni kontrakt z BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała. W tym czasie bialski klub ma włączyć się do walki o mistrzowski tytuł.

Ambitne plany trener BKS Profi Credit Bielsko-Biała przedstawił podczas konferencji prasowej, na której doszło do podpisania trzyletniego kontraktu. W bialskim klubie Tore Aleksandersen pojawił się w grudniu zeszłego roku, kiedy to zastąpił na stanowisku szkoleniowca Mariusza Wiktorowicza. Początkowo jego zespół zanotował serię porażek, ale w ostatnich pięciu meczach odniósł komplet zwycięstw i awansował z ostatniego miejsca na dziewiąte. BKS wciąż ma realne szansę zakończyć fazę zasadniczą na siódmej lokacie.

Pod wodzą Norwega BKS wyszedł z kryzysu, a w Bielsku-Białej już myślą o przyszłości. Według planów rysuje się ona optymistycznie. - Nie jestem tu po to, by trenować zespół ze środka tabeli. Chcę wygrywać zawsze kiedy będzie to możliwe. Nie potrafię powiedzieć kiedy, to będzie metoda małych celów. W następnym sezonie chcemy być co najmniej na 5-6. miejscu, w kolejnym rywalizować o brązowe medale, a za trzy lata bić się o mistrzostwo - przyznał Aleksandersen.

Dla szkoleniowca ważna jest stabilizacja w zespole. - Jestem szkoleniowcem, który nie lubi trenować drużyny, gdzie każdego roku zmienia się 8-9 zawodniczek i rozpoczyna się wszystko od początku. Lubię taki rodzaj pracy, który można nazwać projektem. Głęboko wierzę, że można rozwijać wiele rzeczy. BKS jest teraz w takiej sytuacji, zarówno finansowej, jak i sportowej, że nie możemy podpisać kontraktów z najdroższymi zawodniczkami z Polski czy zagranicy. Musimy być mądrzy przy podpisywaniu kontraktów, jak i przy szukaniu drogi rozwoju zawodniczki - powiedział Aleksandersen.

- Potrzebujemy zawodniczek, które będą rozumiały tradycję tego klubu. Nie możemy mieć siatkarek, które po roku opuszczą zespół, bo ktoś zaoferował im 5 000 euro więcej na rok. Potrzebujemy zawodniczek chcących się rozwijać, a to zajmuje trochę czasu. Nie podpisałbym kontraktu na taki okres nie wierząc, że to jest możliwe - dodał trener BKS-u.

ZOBACZ WIDEO Szczere słowa Adama Bieleckiego o dramatycznej śmierci kolegów na Broad Peak

Częstym słowem powtarzanym przez norweskiego szkoleniowca był "rozwój". W kilka tygodni odmienił on BKS, a zawodniczki zyskały wiarę w swoje umiejętności. - Musimy mieć pod kontrolą sytuację finansową i mieć pewność, że się rozwijamy. Pierwsze miesiące były oczywiście trudne, gdyż w momencie mojego przyjścia tutaj zespół był w dołku, brakowało atmosfery. Musieliśmy zmienić kilka rzeczy. Kiedy jesteś na ostatnim miejscu w tabeli, to znaczy, że nie działa to co się robi. Nie wystarczy zmienić trenera i zacząć wygrywać. Musimy rozwijać zawodniczki i ulepszać to, jak mamy grać - ocenił Aleksandersen.

Dla Norwega nie jest to pierwszy trzyletni projekt, w którym zapowiada zdobycie mistrzostwa. Wcześniej udało mu się to w Niemczech z ekipą Schweriner SC. - W niektórych momentach może to nie wyglądać tak, jakbyśmy chcieli. Po kiepskim starcie zaczęliśmy w końcu wygrywać mecze. Mam nadzieję, że w najbliższy weekend uratujemy sezon i będziemy mogli z optymizmem patrzeć w przyszłość. Głęboko wierzę, że przez trzy lata możemy rozwinąć klub. Robiłem to już wcześniej. W Niemczech zaczynaliśmy od zera, a po trzech latach świętowaliśmy tytuł mistrzowski - zakończył trener BKS-u.

Źródło artykułu: